Daniel Rotfeld: najgorszy moment mamy za sobą
Odnoszę wrażenie, że najgorszy moment mamy za sobą, kiedy Irak odnosił sukcesy dyplomatyczne – ocenił wiceminister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld we wtorkowym Salonie politycznym w Programie III PR.
18.02.2003 11:08
Jolanta Pieńkowska: Panie profesorze Unia Europejska dała wczoraj Irakowi ostatnią szansę, czy to wspólne stanowisko przywódców Piętnastki jest sukcesem, czy można było spodziewać się więcej.
Adam Daniel Rotfeld: Nie wiem, czy jest sukcesem, bo w ostatnim okresie przeżywaliśmy bardzo duże niespodzianki, które się do tego sprowadzały, że było bardzo trudno osiągnąć stanowisko zarówno w ramach NATO jak i Unii Europejskiej. I mogę powiedzieć, że ten tydzień zaczął się dobrze w tym sensie, że zarówno w NATO w sobotę osiągnięto porozumienie, jak i w Unii Europejskiej w poniedziałek. Odnoszę wrażenie, że najgorszy moment mamy za sobą, kiedy Irak odnosił sukcesy dyplomatyczne.
Jolanta Pieńkowska: Dzieląc NATO i Unię Europejską.
Adam Daniel Rotfeld: NATO i Unię Europejską i wbijając klin w stosunki między Europą, a Stanami Zjednoczonymi. W istocie rzeczy interpretuje też wyprowadzanie milionów ludzi w sześciuset miastach świata jako poparcie na swoją rzecz, co wydaje mi się nieporozumieniem.
Jolanta Pieńkowska: Powiedział Pan, że tydzień zaczął się dla nas niespecjalnie dobrze, bo ani Polska, ani inne kraje kandydujące na ten szczyt nie zostały, mało tego usłyszeliśmy wczoraj z ust Prezydenta Chiraca, który skrytykował List Ośmiu, że państwa kandydujące postąpiły z pewną lekkomyślnością i kraje te straciły dobrą okazję, by siedzieć cicho. Przyzna Pan, że to nie są najlepsze słowa.
Adam Daniel Rotfeld: To prawda, uważam, że Prezydent Chirac w rzeczy powiedział to, o czym wiedzieliśmy od pewnego czasu, mianowicie, że w niektórych krajach Europy Zachodniej, a w szczególności we Francji dominuje takie podejście paternalistyczne do tych państw, które znajdują się na wschód od Odry i Nysy, czy należą do grupy państw, które były przez długie lata zdominowane przez Związek Radziecki i która z radością przyjęły fakt, że te linie podziału zostały przezwyciężone. Ale nie zostały przezwyciężone w umysłach, to znaczy, że można wiele rzeczy zrobić na mapie, ale tkwi głęboko zakorzeniony w umysłach stereotyp i że ona ma rozstrzygać, co dla tych państw jest dobre, a co nie. Nieporozumienie polega na tym, że Francja ma prawo do określania swej polityki w taki sposób, w jaki określa i do tego trzeba się odnieść z szacunkiem i jak inne kraje tej części ma prawo rozstrzygać, to co dla niej jest dobre i Francja powinna się też do tego odnieść z respektem i poszanowaniem, dlaczego to stanowisko jest
odmienne od niej.
Jolanta Pieńkowska: Ale jak widać nie potrafi, a dlaczego na ten szczyt nie zostaliśmy zaproszeni.
Adam Daniel Rotfeld: Są jakby dwa powody, jeden to formalno-prawny, my nie jesteśmy członkiem Unii, nie podpisaliśmy traktatu i nie został on ratyfikowany. Więc Unia nie ma takiego obowiązku.
Jolanta Pieńkowska: Ale jak nie byliśmy członkiem NATO to byliśmy na szczyty NATO zapraszani, nie jako obserwatorzy, ale uczestnicy.
Adam Daniel Rotfeld: To prawda, ja miałem okazję mówić w gronie tych, którzy zajmują się polityką zawodowo, że w NATO panuje bardziej elastyczne i rzeczowe podejście do tych państw, którym zaproponowano wejście do NATO. W Unii są powiedziałbym ograniczenia prawne. Ale mimo to można by było pokazać pewien gest. (Polskie Radio/reb)