Czy sąd utrzyma wyrok na Lecha Kaczyńskiego?
Ok. godz. 15.00 poznamy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który kontynuuje rozprawę w procesie apelacyjnym w sprawie wytoczonej Lechowi Kaczyńskiemu przez ministra w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy Mieczysława Wachowskiego. Sąd I instancji skazał Kaczyńskiego na 10 tys. zł grzywny za zniesławienie Wachowskiego, którego nazwał w 2001 r. "wielokrotnym przestępcą". Sąd okręgowy oddalił wniosek obrońcy Lecha Kaczyńskiego o odroczenie z powodu nieobecności prezydenta-elekta.
Sąd może - zgodnie z żądaniem apelacji - uchylić wyrok I instancji i zwrócić jej sprawę. Wtedy proces musiałby jednak zostać umorzony, bo 23 grudnia Kaczyński będzie zaprzysiężony na urząd prezydenta RP - obejmie go wtedy immunitet na 5 lat jego kadencji.
Sąd może też uniewinnić Kaczyńskiego; ten wyrok byłby prawomocny.
Sąd może też utrzymać wyrok I instancji w mocy (jak chce Wachowski); wtedy stałby się on prawomocny. Konstytucja nie zamyka dostępu do funkcji prezydenta RP osobom skazanym w procesie karnym - nie może być nim tylko osoba pozbawiona praw wyborczych.
Obrońca Kaczyńskiego wniósł o zwrot do sądu I instancji sprawy prezydenta-elekta. Kaczyński nie stawił się w sądzie; nie ma takiego obowiązku. Reprezentujący nieobecnego Kaczyńskiego mec. Jacek Gutkowski powiedział, że sąd I instancji naruszył procedury, pozbawiając Kaczyńskiego prawa do obrony. Według adwokata, sąd błędnie też utożsamił pojęcia "przestępcy" i "skazanego". Przestępca to pojęcie ze sfery języka potocznego; skazany to termin prawny - powiedział mecenas.
To, że pan Wachowski łamał prawo, wie każdy Polak; o tym pisała prasa - mówił przed sądem drugi obrońca mec. Czesław Jaworski. A dowody? - padło pytanie od obrońcy Wachowskiego.
Wachowski powiedział, że liczy na "salomonowy wyrok". Dodał także, że skoro Kaczyński nie chce go przeprosić, to ma on nadzieję, że wycofa się z życia politycznego - jak deklarował.
Sąd oddalił również wnioski dowodowe obrony Lecha Kaczyńskiego. Adwokat Kaczyńskiego chciał, by sąd wystąpił o akta śledztwa z Łodzi przeciw Wachowskiemu o płatną protekcję oraz sprawy z Warszawy o takim sam czyn. Adwokat Wachowskiego wniósł o oddalenie wniosków obrony Kaczyńskiego. Stwierdził, że służą one jedynie przedłużeniu procesu.
Sąd może uchylić wyrok I instancji i zwrócić jej sprawę. Wtedy proces musiałby jednak zostać umorzony, bo 23 grudnia Kaczyński ma być zaprzysiężony na urząd prezydenta RP - obejmie go wtedy immunitet na 5 lat jego kadencji.
Sąd może też - jak chce apelacja - uniewinnić Kaczyńskiego; ten wyrok byłby prawomocny. Sąd może też utrzymać wyrok I instancji w mocy; wtedy stałby się on prawomocny. Konstytucja nie zamyka dostępu do funkcji prezydenta RP osobom skazanym w procesie karnym, nie może być nim tylko osoba pozbawiona praw wyborczych.
W czerwcu tego roku Sąd Rejonowy w Warszawie w procesie karnym uznał, że Lech Kaczyński zniesławił Wachowskiego i skazał go na 10 tys. zł grzywny oraz nawiązkę 5 tys. zł na rzecz PCK. Przestępcą można nazwać tylko tego, kto został prawomocnie skazany - podkreślił sąd uzasadniając orzeczenie.
Zwrócił uwagę, że Wachowski nie tylko nie był skazany, ale w chwili, gdy Kaczyński nazywał go przestępcą, nie toczyło się też przeciw Wachowskiemu żadne postępowanie prokuratorskie ani sprawa karna w sądzie.
W 2001 r. w Radiu Zet Kaczyński odpowiedział twierdząco na pytanie, czy zgadza się ze swoim bratem Jarosławem, który nazwał Wachowskiego - ministra w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy - wielokrotnym przestępcą, zaś Wałęsie zarzucił, że dopuszczał się przestępstw.
Według Kaczyńskiego, o przestępstwach Wachowskiego miało świadczyć m.in. przywłaszczanie paczek dla Lecha Wałęsy w latach 80., kupno domu po zaniżonej cenie. Kaczyński mówił też o nadużyciach, których Wachowski miał się dopuścić pracując w warsztacie wulkanizacyjnym.
Za słowa wygłoszone w radiu Wałęsa i Wachowski wytoczyli Kaczyńskiemu procesy karny i cywilny. Sprawę cywilną wygrali we wszystkich instancjach.
W procesie karnym doszło do ugody z Wałęsą, którego Kaczyński przeprosił. Zarazem Kaczyński zapowiedział, że woli się wycofać z życia politycznego, niż przeprosić "takiego człowieka jak Wachowski".