Czy "Jezus kocha Osamę"? Niektórzy mają wątpliwości
Umieszczane przed niektórymi kościołami
i zborami w Australii hasła "Jezus kocha Osamę", odnoszące się do
przywódcy Al-Kaidy Osamy bin Ladena, wywołały krytykę
australijskiego premiera i miejscowych hierarchów kościelnych.
01.02.2007 08:00
Tablicę z takim właśnie napisem wystawił przed głównym wejściem do świątyni m.in. znajdujący się w centrum Sydney Centralny Zbór Baptystów. Pod nim mniejszymi literami dopisano "Jezus powiedział: miłuj wroga swego i módl się za swych prześladowców".
Jak podały australijskie media, kilka innych kościołów, w tym anglikańskich, również umieściło podobne napisy. Zdjęcia haseł opublikowała prasa.
Reagując na to premier John Howard oświadczył, że prawdopodobnie można by ciekawiej sformułować tę myśl. Rozumiem chrześcijańską argumentację baptystów - zauważył. - Jednak mam nadzieję, że oni zrozumieją, iż wielu Australijczyków, w tym wielu australijskich katolików, modliłoby się w inny sposób.
Natomiast anglikański arcybiskup Peter Jensen przyznał, że kościoły wywieszające tablice próbują zilustrować chrześcijańskie nauki nie zważając na popełnione grzechy, ale - jego zdaniem - znaki te mogą być nieco "bałamutne" i potencjalnie obraźliwe.
Jest w tym prawda, lecz musimy też powiedzieć, że Jezus nie pochwala Osamy- zauważył hierarcha. Jeśli byłbym krewnym ofiary działalności Osamy, mógłbym to uznać za afront - dodał arcybiskup Jensen.
Kierujący Al-Kaidą saudyjski terrorysta Osama bin Laden jest m.in. odpowiedzialny za zamachy terrorystyczne w USA z 11 września 2001 roku. Waszyngton wyznaczył za jego głowę nagrodę w wysokości 25 mln dolarów.