Czy i gdzie naprawiać samochód po wypadku?
Autoryzowane stacje obsługi samochodów uważają, że dokonana rok temu zmiana w systemie likwidacji szkód komunikacyjnych i wypłata odszkodowań do ręki odbiła się na bezpieczeństwie ruchu drogowego, a klienci na tym stracili. Ubezpieczyciele odbijają piłeczkę: system jest korzystny dla klientów, a warsztaty bronią nie tyle zmotoryzowanych, co swoich interesów, bo nie nauczyły się konkurować.
Do starcia obu stron doszło podczas spotkania nt. jakości ubezpieczeń komunikacyjnych, zorganizowanego przez Magazyn Konsumenta "Solidna Firma". Przedstawiciele ASO argumentowali: jeśli poszkodowany dostaje pieniądze do ręki, to chcąc naprawić auto szuka najtańszego warsztatu i najtańszych części, aby do interesu nie dopłacać, a może nawet na tym zarobić. Odbija się to na jakości napraw, a w konsekwencji na bezpieczeństwie ruchu drogowego. Zdaniem Stowarzyszenia ASO i Polskiej Izby Motoryzacji system jest kryminogenny - korzysta na nim wyłącznie szara strefa, a Skarb Państwa traci, bo nie wpływają do niego należne podatki. Tracą też producenci oryginalnych części zamiennych.
Przedstawiciele dominujących na rynku towarzystw ubezpieczeniowych: PZU i Warty twierdzili natomiast, że klienci są bardzo zadowoleni z nowego systemu rozliczeń, bo mogą samochód naprawiać, albo nie, a ponadto sami decydują gdzie to ewentualnie zrobią. Ponadto nowy system pozwolił ograniczyć narastającą w sposób niekontrolowany lawinę odszkodowań i ich wysokość. Jest to korzystne dla zmotoryzowanych, bowiem zdecydowanie ogranicza podwyżki składek. Jeśli natomiast przedstawicielom ASO rzeczywiście zależy na dobru klientów, to sami powinni ich przyciągnąć jakością usług, niższymi cenami, eliminując w ten sposób nieuczciwą konkurencję.
Mimo prób, do polubownego zakończenia sporu nie doszło, a strony deklarując chęć zbliżenia - pozostały przy swoim. Wprawdzie przedstawiciel Eurotaxu, firmy zajmującej się systemami kalkulacji szkód, uznał, że rację mają ubezpieczyciele, ale podkreślił, iż najważniejsza jest wycena powstałych uszkodzeń samochodu, a ta zależy od rzetelności dokonujących jej ludzi, nie zaś od stosowanego narzędzia, nawet najlepszego.
Ksiądz pana wini, pan księdza, a nam prostym zewsząd nędza - pisał Mikołaj Rej w "Krótkiej rozprawie.......". Przewidział, czy jak? (rn)