Według ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego, zastrzelenie Dębskiego nie było przypadkowym zabójstwem.
Postrzelony w głowę były minister sportu Jacek Dębski zmarł nad ranem w jednym z warszawskich szpitali. Jak ustalono, spędził pierwszą część wieczoru ze znanym dziennikarzem Januszem Atlasem w barze jednego z warszawskich hoteli. Około godziny 21.30 udał się do restauracji włoskiej na Saskiej Kępie. Po pewnym czasie poinformował znajomych, że idzie się przejść.
O godz. 22.30 z ciężką raną postrzałową głowy znalazł go w okolicach mostu Poniatowskiego przypadkowy przechodzień. Ranny został przewieziony do szpitala i poddany operacji. Wysiłki lekarzy okazały się daremne...
Stołeczna policja ustaliła już kto był razem z Dębskim w restauracji na warszawskiej Pradze ubiegłej nocy - powiedział rzecznik stołecznej policji Dariusz Janas. Trwają przesłuchania świadków. (kar)