Cztery partie w Sejmie. Wyniki I tury przyniosłyby wstrząs
Gdyby oficjalne wyniki wyborów prezydenckich potraktować jako sondaż poparcia dla partii, do Sejmu weszłyby zaledwie cztery ugrupowania. Jeśli doszłoby do koalicji PiS z Konfederacją Sławomira Menztena, obie partie miałyby większość sejmową nawet bez wsparcia formacji Grzegorza Brauna.
Państwowa Komisja Wyborcza przedstawiła w poniedziałek ostateczne wyniki głosowania w pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Z danych zebranych z ponad 32 tys. obwodów wynika, że na Rafała Trzaskowskiego oddano 6 147 797 głosów, co przełożyło się na 31,36 proc. poparcia. Karola Nawrockiego poparło dokładnie 5 790 804 obywateli, co daje 29,54 proc.
Na Sławomira Mentzena zagłosowało z kolei 2 902 448 osób, czyli 14,8 proc. Na czwartym miejscu uplasował się Grzegorz Braun z Konfederacji Korony Polskiej, z wynikiem 6,34 proc. (1 242 917 głosów).
Większość kandydatów na prezydenta startowała z poparciem partii. Potraktowaliśmy więc ich wyniki jako sondaż popularności partii. Gdyby przeliczyć wyniki kandydatów na mandaty w Sejmie, Koalicja Obywatelska zdobyłaby ich najwięcej, bo 187 mandatów - wynika z symulacji przeprowadzonej przez Wirtualną Polskę, co wynika z wyliczeń prof. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
PiS zdobyłby 174 mandaty, Konfederacja 78, a formacja Grzegorza Brauna, czyli Konfederacja Korony Polskiej 21 mandatów.
Reszta ugrupowań znalazłaby się poza Sejmem. A to oznacza, że obecna koalicja rządząca PO-Trzecia Droga-Lewica straciłaby sejmową większość i przestałaby rządzić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kogo w wyborach poprze Konfederacja? Michał Wawer wymijająco
W wariancie, gdzie PiS wchodzi do koalicji z partią Sławomira Mentzena, oba ugrupowania miałyby wspólnie 252 głosy. Gdyby dołączyła do nich Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna, większość sejmowa wyniosłaby 273 mandaty. Co warte podkreślenia, w wariancie najszerszej koalicji partii prawicowych i tak nie byłoby możliwości uzyskania większości konstytucyjnej, czyli 307 mandatów.
W niedzielny wieczór wyniki exit poll dawałyby nadzieję na wejście do Sejmu jeszcze Adrianowi Zandbergowi i jego Partii Razem (5,2 proc.). Po oficjalnym przeliczeniu głosów okazało się, że finalnie otrzymał 4,86 proc., czyli tuż pod sejmowym progiem.
Ostatecznie wyprzedził go marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który startował z poparciem swojej partii Polska 2050 i PSL. Jego wynik 4,99 proc. w żadnym z wariantów nie pozwala na ponowne otrzymanie poselskich mandatów. Samodzielnie partia Hołowni musiałaby otrzymać powyżej 5 proc. Natomiast w koalicji z PSL jako Trzecia Droga powyżej 8 proc. W wyborach parlamentarnych w 2023 r. komitet wyborczy partii Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza uzyskał 14,4 proc.
Formalnie najbliższe wybory parlamentarne mają odbyć się jesienią 2027 r. Zgodnie z danymi PKW, w tegorocznych wyborach prezydenckich frekwencja wyniosła 67,31 proc.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski