Część głosów ma zostać przeliczona. Były szef PKW komentuje decyzję SN
Sąd Najwyższy zdecydował, że karty z 13 obwodowych komisji, w których w czasie II tury wyborów miało dojść do nieprawidłowości, zostaną zweryfikowane. - Dobrze się stało, że Sąd Najwyższy tego nie zlekceważył - ocenia w rozmowie z WP były szef PKW Wojciech Hermeliński. Odpowiada też na pytanie, czy decyzja SN może mieć jakikolwiek wpływ na wynik wyborów.
Karty wyborcze z 13 obwodowych komisji, m.in. z Krakowa i Mińska Mazowieckiego, zostaną zweryfikowane - zdecydował SN. Wynika to z faktu, że w protestach wyborczych podnoszone są nieprawidłowości w sporządzeniu protokołów głosowania oraz podczas liczenia głosów w niektórych komisjach wyborczych.
O nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów prezydenckich informowaliśmy w Wirtualnej Polsce już wcześniej - między innymi o przypadku Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie czy Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim.
Decyzja SN o dopuszczeniu dowodu z oględzin kart zapadła w środę, o czym SN poinformował w czwartek. "SN powyższy dowód postanowił przeprowadzić w drodze pomocy sądowej przez właściwe sądy rejonowe" - przekazano również w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mentzen premierem? Sasin: wszystko jestem sobie w stanie wyrazić
- To była decyzja spodziewana - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były szef PKW Wojciech Hermeliński, wskazując na "liczbę różnego rodzaju zarzutów, co do niektórych komisji, w których miało dojść do różnych nieprawidłowości - niezależnie od tego, czy to były pomyłki, czy intencjonalne działanie".
Na pytanie o to, czy będzie ona miała jakikolwiek wpływ na wynik wyborów, odpowiada, że "nie można tego tak z góry określić". - To jest tylko 13 komisji, musiałaby być duża liczba stwierdzonych pomyłek, żeby Sąd Najwyższy mógł zdecydować o unieważnieniu wyborów, tym bardziej, że te wszystkie protesty, które są wnoszone, są bardzo rygorystycznie opisane w Kodeksie Wyborczym. Na razie trudno jest stwierdzić, czy te wskazane w protestach wady rzeczywiście miały wpływ na wynik wyborów - podkreśla.
Jak jednak wskazuje, wśród wyszczególnionych przez SN komisji są większe i mniejsze komisje, również w dużych miastach, "więc mogło się zdarzyć, że w każdej z nich była duża liczba wyborców".
- Mimo to nie sądzę, żeby to stwarzało taką możliwość, żeby Sąd Najwyższy mógł jednoznacznie powiedzieć, że "tak, doszło do naruszenia tej procedury wyborczej do tego stopnia, że należy te wybory unieważnić" - podkreśla.
Decyzja SN o przeliczeniu części głosów. "Dobrze się stało"
O samej decyzji SN Wojciech Hermeliński mówi, że "dobrze się stało, że Sąd Najwyższy tego nie zlekceważył, że nie uznał, że to nie ma znaczenia od razu a priori, tylko stwierdził, że trzeba jednak te protesty ocenić, zbadać". - Sąd rejonowy czy okręgowy powinien przeprowadzić oględziny kart z tych komisji, które zostały wskazane w protestach wyborczych. To będzie miało znaczenie chociażby dla zaufania do wyborów, że jednak Sąd Najwyższy postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście doszło do naruszeń prawa, czy nie zostali niektórzy - jeden czy drugi kandydat - pokrzywdzeni przez to, że głosy odjęto, a drugi dowartościowany przez to, że mu przybyło głosów, które były bezpodstawne.
Były szef PKW i sędzia TK w stanie spoczynku przypomniał, że termin składania protestów wyborczych upływa 16 czerwca, stąd możliwe jest, że wpłyną jeszcze kolejne protesty.
- Na razie tych komisji jest 13, ale mogą jeszcze pojawić się następne. Poza tym nie wiadomo, co w poszczególnych protestach było zakwestionowane, więc tutaj jeszcze musimy poczekać. Myślę, że nikt nie jest w stanie powiedzieć już na dzień dzisiejszy, że "tak, wybory są ważne" albo "tak, wybory są nieważne".
Podkreślił, że "będzie to zależało od poszczególnych badań przeprowadzonych przez sądy rejonowe czy okręgowe, a ostatecznie Sąd Najwyższy podejmie uchwałę co do ważności wyborów, na co ma 30 dni, licząc od daty publikacji przez PKW informacji o wynikach wyborów".
Pytany o to, jak długo może potrwać weryfikacja kart, przekazał, że "powinno się to rozstrzygnąć w najbliższych dniach, w tym nadchodzącym tygodniu".
Wojciech Hermeliński wskazał też, że podobne sytuacje zdarzały się już w przeszłości, kiedy również Sąd Najwyższy zlecał badania, ale były one dokonywane "w mniejszym zakresie". - Nie przypominam sobie, żeby była taka sytuacja jak teraz, żeby była aż taka liczba protestów wyborczych dotycząca różnych problemów z przeliczaniem głosów, bo tutaj wszystko wskazuje na to, że sporo tych komisji - czy pomyliło się, czy działało intencjonalnie, trudno powiedzieć - przekazał, dodając, że "ilość tych dotychczasowych skutecznych protestów, które spowodowały, że Sąd Najwyższy zleca ich badanie sądom rejonowym i okręgowym, to jest ilość znacząco większa niż w poprzednich wyborach, które pamięta".
Aleksandra Wieczorek, dziennikarka Wirtualnej Polski