Córka Janusza Kowin-Mikkego przyłapana na kradzieży
Córka prezesa Kongresu Nowej Prawicy, Korynna Korwin-Mikke została przyłapana na próbie kradzieży w jednym z warszawskich hipermarketów budowlanych - informuje nieoficjalnie dziennik.pl. - Nie bagatelizuję tego - zapewnia Janusz Korwin-Mikke i dodaje tłumacząc córkę, że została oszukana i "jak głupia uznała, że prościej jest dokraść". Kobieta przyznała się do winy. Ukarano ją mandatem w wysokości 500 zł.
11.12.2014 | aktual.: 12.12.2014 02:38
Jak podaje serwis, Korynna Korwin-Mikke została zatrzymana przez ochronę warszawskiego hipermarketu budowlanego OBI. Chodziło o próbę kradzieży. Na miejsce wezwano policję. Córka lidera KNP przyznała się do winy.
Janusz Korwin-Mikke: "okradziono ją tam na 2000 złotych"
"Kora robiła w OBI sporo zakupów, okradziono Ją na 2000 zł, potem kupiła frezarkę z kompletem frezów - i ten "komplet" okazał się zdekompletowany. To jak głupia uznała, że prościej jest dokraść. Policzyli Jej za cały komplet +500 grzywny za wykroczenie" - wyjaśnia polityk na swoim profilu jednego z serwisów społecznościowych.
W rozmowie z Wirtualna Polską stołeczna policja potwierdza, że do "jakiejś" kradzieży w hipermarkecie doszło. Nie potwierdza przy tym, że chodzi o córkę Korwin-Mikkego.
Czyn został zakwalifikowany jako wykroczenie, a więc chodziło o przedmiot o wartości mniejszej niż 400 złotych. Mundurowi ukarali sprawczynię mandatem w wysokości 500 złotych.
Kim jest córka lidera Nowej Prawicy?
Korynna Korwin-Mikke jest projektantką mody. Prowadzi butik na warszawskim Powiślu. Bez sukcesów kandydowała do Parlamentu Europejskiego z listy KNP w Gorzowie. - Ojciec mnie wpisał bez wiedzy. Pewnie potrzebowali kobiet na listach, poza tym chciał, żeby nazwisko ją uwiarygodniło - taką wypowiedź o jej przygodzie z polityką zacytował portal naTemat.pl.
"Nie przywykłam, by prasa analizowała każde moje słowo - i nie wiedziałam, że w polityce można wszystko tak przekręcać. O tym, że Ojciec może mnie umieścić na liście wyborczej rozmawialiśmy luźno jakieś dwa tygodnie wcześniej. Potem już o tym nie rozmawialiśmy (Ojciec był w rozjazdach) i o tym, że na niej jestem dowiedziałam się, gdy pojawił się ktoś ze Sztabu bym podpisała zgodę na kandydowanie. I tyle" - napisała na swoim profilu na Facebooku po publikacji naTemat.pl. Dodała, że "z polityką mam tyle wspólnego, że podatki i ZUS zrujnowały mi butik". "Kandyduję by wyborcy wiedzieli, że to lista Korwin-Mikkego, nie mam na imię 'Janusz' więc chyba nikogo nie oszukuję. Tymczasem strona 'NaTemat' podała to tak: 'Dowiedziałam się dopiero kilka dni temu, ojciec mnie wpisał bez wiedzy - mówi Korynna Korwin-Mikke'. Efekt: pani Joanna Senyszynowa twierdzi, że ktoś sfałszował mój podpis!" - pisała.