Co dalej z zabytkowym dworcem w Katowicach? Miasto go nie chce
Niegdyś zabytkowy dworzec kolejowy był ozdobą Katowic, dziś niszczeje. Prezydent Uszok zadecydował, że miasto nie przejmie budynku.
W latach 70. dworzec PKP został przeniesiony z ulicy Dworcowej na plac Szewczyka. Od tego czasu w opuszczonym budynku działały różne firmy, przez pewien czas był tu nawet komisariat policji. W 2007 roku PKP wystawiło gmach na sprzedaż i przejęła go prywatna spółka Eurostar Real Estate. Teraz budynek przy ulicy Dworcowej stoi i niszczeje.
W czerwcu odbyła się kolejna kontrola w dawnym dworcu i jej wyniki są bardzo niepokojące: budynek może w każdej chwili się zawalić. Na początku sierpnia wojewódzki konserwator zabytków zwrócił się z prośbą do prezydenta Katowic, aby miasto wywłaszczyło dworzec. Miał to być sposób na jego ochronę przed całkowitym zniszczeniem.
Prezydent Uszok zadecydował jednak, że miasto nie przejmie zabytku. Przyczyną jak zazwyczaj w takich sytuacjach są pieniądze.
- W momencie wywłaszczenia tego budynku, musielibyśmy zapłacić odszkodowanie prywatnemu właścicielowi. Kwota ta wynosi 45 mln zł i zdecydowanie przekracza obecne możliwości finansowe miasta – tłumaczy w rozmowie z WP.PL rzecznik Katowic, Jakub Jarząbek. – Jednakże po otrzymaniu listu od wojewódzkiego konserwatora zabytków skonsultowaliśmy jego sugestie z prawnikami. Nie tylko gmina może wywłaszczyć niszczejące zabytki, ale także skarb państwa. Takie rozwiązanie zasugerowaliśmy w odpowiedzi – dodaje.
Miasta nie stać na przejęcie budynku. Rzecznik podkreślił jednak, że jeśli nie byłby to już teren prywatny, Katowice na pewno pomogą w utrzymaniu gmachu. Póki co jednak nie padła żadna konkretna decyzja, więc dworzec nadal będzie niszczał.