Ciepła jesień jeszcze przez dwa tygodnie
W tym roku jesień zaskakuje wyjątkowo wysokimi temperaturami w granicach 10-12 stopni Celsjusza. Jak zapowiadają meteorolodzy, pod koniec tygodnia może być jeszcze cieplej – w sobotę na termometrach zobaczymy nawet 14 stopni. Wiosenna aura potrwa prawie do Świąt.
Tomasz Zubilewcz, prezenter pogody w telewizji TVN zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską, że piękną pogodą nacieszymy się jeszcze około dwóch tygodni. W tym czasie temperatury będą powyżej normy i ukształtują się na poziomie ok. 10 stopni. Październik był pod wpływem układów wysokiego ciśnienia, dlatego to teraz musiał przyjść czas niżów. W tym roku Atlantyk jest bardzo ciepły, więc każdy niż, który powstaje tam, ciągnie to ciepło nad kontynent - tłumaczy Zubilewicz. Jak dodaje prezenter, najcieplej będzie na Dolnym Śląsku i na Nizinie Szczecińskiej.
Najchłodniejszym dniem w najbliższym czasie będzie poniedziałek – przewiduje Wojciech Raczyński, dyżurny synoptyk z Centalnego Biura Prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Tego dnia będzie najzimniej. Temperatury w całej Polsce wyniosą od 3 do 5 stopni, a na zachodzie kraju może spaść deszcz ze śniegiem. Potem będzie zdecydowanie cieplej - ocenia Raczyński.
Prawdziwa zima zacznie się dopiero w styczniu. Zapowiada się bardzo długa, więc jeszcze długi weekend majowy będzie biały dla tych, którzy pojadą na Kasprowy Wierch. Mrozy też przyjdą, choć nie tak silne jak w zeszłym roku - podsumowuje Zubilewicz.
Urokami złotej, polskiej jesieni cieszy się Adam Pajgert, emeryt w Warszawy, który regularnie przychodzi z żoną na spacer do Łazienek Królewskich. Od jakiegoś czasu klimat się zmienia, a temperatura i wilgotność wyrównuje. Widzę, że zaciera się granica między latem a zimą. Dla ludzi to na pewno lepiej, bo są mniejsze koszty ogrzewania mieszkań i bezdomni nie marzną - mówi pan Adam i przypomina sobie jakie zimy były kilkadziesiąt lat temu. Pamiętam zimy przedwojenne, kontynentalne. Zaczynały się w grudniu, a kończyły pod koniec marca. Były bardzo śnieżne, a mrozy trwały wiele tygodni. Największa zima mojego życia była na przełomie 1928 i 1929 roku. Podobnie było w 1978, kiedy Karol Wojtyła został papieżem. Mieszkałem wtedy na Podolu, gdzie śniegi były tak wysokie, że prawie dotykały drutów telefonicznych - zamyśla się pan Adam.
Choć wysokie temperatury mogą cieszyć, to z pewnością nie sprzyjają one roślinom. Teresa Bielska z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego w Warszawie mówi, że niektóre rośliny wypuściły już pąki i liście, choć nie powinny ich mieć jeszcze. Bielska dodaje, że jeśli przyszedłby teraz mróz to niektóre kwiaty mogłyby zmarznąć, ale nie jest aż tak źle. Bywały już przecież takie lata, że w święta było powyżej 20 stopni i rośliny przeżyły - konkluduje.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska