Chłopiec przeżył po upadku z dziewiątego piętra
8-letni chłopiec wypadł z dziewiątego piętra, z bloku przy ul. Powstańców na Prądniku Czerwonym w Krakowie. Wylądował w ogródku i miękkie gliniaste podłoże złagodziło upadek. Matka chłopca była akurat czymś zajęta w kuchni i nawet sobie nie zdawała sprawy z tego, co się stało - informuje "Gazeta Krakowska".
21.04.2006 | aktual.: 21.04.2006 09:22
- Gdyby nie my, z sąsiadem, który wezwał pogotowie, pewnie jeszcze długo nikt by chłopca nie znalazł- relacjonuje pan Jacek. - Był już wieczór, zaczynało się zmierzchać. To prawdziwy cud, że przeżył - dodaje. - Jak wyjrzałem przez balkon, to w pierwszym momencie pomyślałem, że to jakiś manekin- mówi pan Zdzisław, sąsiad z drugiego piętra. - Chłopiec leżał kompletnie bez ruchu. __Ale syn był akurat przy samochodzie i kiedy podszedł bliżej, zobaczył, że to dziecko. Pan Zdzisław od razu zadzwonił na 112, błyskawicznie przyjechali i zabrali chłopca. Żona pobiegła zaalarmować matkę chłopca.
- Jak się kobieta dowiedziała, co się stało, to po parę stopni biegła - relacjonuje żona pana Zdzisława. - Złego słowa na nią nie dam powiedzieć. Opiekowała się dzieckiem bardzo dobrze. Co dzień go do przedszkola woziła. Chłopiec był czysty, zadbany, nakarmiony. To porządna kobieta, ma jeszcze dwójkę dzieci. W tym co się stało nie ma ani trochę jej winy. To po prostu nieszczęśliwy wypadek. - O tym, co się wydarzyło wiem od koleżanki, która akurat wracała z pracy - opowiada Brygida Garlak, sąsiadka z bloku obok. - Ale znałam matkę i dziecko. Chłopiec był trochę nadpobudliwy. Sama mam niepełnosprawne dziecko i wiem, że matka dobrze się chłopcem opiekowała. Nie pamiętam, jak się nazywała choroba, na którą cierpiał, ale to miało związek z rozmiękczeniem kości, czy mięśni. Może to go właśnie uratowało?
Policja na razie nie przesłuchała matki dziecka. - Nie mamy zamiaru tego robić, dopóki nie otrząśnie się po tragedii- poinformowała Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji. - W tym przypadku raczej nie może być mowy o zaniedbaniu, ale raczej o niszczęśliwym wypadku- dodała. - Chłopiec może mówić o dużym szczęściu - mówi Marcin Mikos, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, w którym przebywa dziecko. - Jego stan jest już stabilny, ale nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii. Ma rozległe obrażenia ciała- dodaje.