Trwa ładowanie...
d2gtrov
13-05-2011 11:32

Celnicy byli w szoku - czegoś takiego dawno nie widzieli

Tajlandzkie służby celne zatrzymały na międzynarodowym lotnisku w Bangkoku pasażera pierwszej klasy, w którego walizkach znaleziono m.in. młode lamparty, małpy i niedźwiedzia. Zwierzętom podano środki nasenne, miały trafić do Dubaju.

d2gtrov
d2gtrov

36-letni obywatel Zjednoczonych Emiratów Arabskich czekał w kolejce do odprawy, kiedy podeszli do niego funkcjonariusze służb celnych po cywilnemu, którzy śledzili go od czasu, gdy kupił na czarnym rynku młode zwierzęta zagrożonych gatunków.

Po otwarciu walizek znajdujące się w nich zwierzęta tylko ziewnęły. W bagażu znaleziono dwie czarne pantery, dwa lamparty, czarnego niedźwiedzia baribala i dwa makaki - wszystkie wielkości szczeniąt.

- Wyglądało na to, że podano zwierzętom środki nasenne i zamknięto w płaskich klatkach, żeby nie mogły się za bardzo ruszać - wyjaśnił Steven Galster, dyrektor walczącej z przemytem zwierząt fundacji FREELAND, który był obecny podczas zatrzymania.

Tajlandzkie władze podejrzewają, że zatrzymany mężczyzna należał do zorganizowanej siatki przemytników i szukają jego wspólników. - To była bardzo wyrafinowana operacja przemytnicza. Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy - powiedział Galster. - Miał w walizkach niemal całe zoo.

Tajlandia jest jednym z centrów nielegalnego przemytu zagrożonych gatunków, jednak służby celne zazwyczaj znajdują żółwie, węże czy jaszczurki cieszące się popytem w Chinach i Wietnamie.

d2gtrov
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2gtrov
Więcej tematów