Cameron kontratakuje - zrobią to pierwszy raz w Anglii
Policja będzie mogła użyć gumowych kul, jeśli uzna to za potrzebne. Będzie też - po raz pierwszy w Anglii - dysponować armatkami wodnymi - poinformował premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Według niego, "wszystkie opcje wchodzą w grę". Policja zatrzymała już w sumie 768 osób.
10.08.2011 | aktual.: 10.08.2011 15:20
Wypowiadając się po drugim w ostatnich dwóch dniach posiedzeniu sztabu antykryzysowego Cobra, Cameron oświadczył, że w celu przywrócenia porządku na ulicach, zostanie podjęta każda konieczna akcja.
Zapowiedział też, że policja będzie publikowała uzyskane z kamer ulicznych zdjęcia sprawców zajść w celu zidentyfikowania uczestników. - Nie dopuścimy do tego, by ustawodawstwo w zakresie praw człowieka stanęło na przeszkodzie opublikowaniu tych zdjęć - zaznaczył brytyjski premier.
Szef rządu oczekuje, że sądy będą wymierzały kary pozbawienia wolności wobec osób winnych przemocy. - Niektóre segmenty naszego społeczeństwa są nie tylko rozbite, ale wręcz chore - dodał.
Armatki wodne będą dostępne w ciągu 24 godzin od zwrócenia się z wnioskiem w sprawie ich użycia.
Cameron potępił zanik społecznego poczucia odpowiedzialności, postawę zakładającą, że od społeczeństwa wszystko się należy, gdy samemu nic się do niego nie wnosi i że za własne działania nie ponosi się konsekwencji. Wskazał w tym kontekście na wideoklip z zajść ilustrujący grupę wyrostków, którzy podnieśli z ziemi młodego, zakrwawionego mężczyznę, a następnie okradli go z rzeczy, które miał w plecaku.
W związku z czterodniowymi rozruchami w Londynie i środkowej Anglii policja aresztowała jak dotąd ponad tysiąc osób, z czego ok. 750 w Londynie. Ponad 160 spośród nich stanęło już przed sądem. Ponad 100 osób aresztowano w Manchesterze, ponad 80 w Nottingham, gdzie usiłowano podpalić posterunek policji, a ponad 160 w Birmingham.
Nawiązując do zabicia trzech osób w Birmingham przez kierowcę, który zbiegł z miejsca, Cameron przestrzegł przed lekceważeniem niebezpieczeństw. Mężczyźni - muzułmanie zginęli wychodząc z meczetu.
Nieoficjalnie mówi się, że należeli do lokalnej grupy samoobrony, która pilnowała mienia przed uczestnikami rozruchów. Takie grupy powstały również w co najmniej dwóch gminach w Londynie.