Całun Turyński. "Nauka nie jest w stanie ostatecznie rozwikłać jego tajemnicy"
- Katolicy traktują go jak relikwię, dla niewierzących jest po prostu płótnem. Całun Turyński stawia nam pytanie o wiarę - mówi Aldo Guerreschi, fotograf i badacz Całunu z Uniwersytetu w Turynie.
Włoch przyjechał Polski i odwiedza różne parafie. W obecności kopii Całunu, opowiada o jego fotografowaniu i o badaniach nad nim.
- Mimo dziesiątków lat szczegółowych rozważań, nauka nie jest w stanie ostatecznie rozwikłać tajemnicy Całunu - mówi Aldo Guerreschi.
Jego zdaniem nauka nie udowodniła i nigdy nie udowodni, że Całun świadczy o Zmartwychwstaniu Chrystusa. - To jednak dobrze - uważa gość z Włoch i dodaje, że "człowiek, który podchodzi do Całunu musi zadać sobie pytanie na ten temat. Znajdzie na nie odpowiedz tylko wtedy, kiedy sięgnie po wiarę".
Całun Turyński, lniana tkanina o długości nieco ponad cztery metry i szerokości trochę ponad metr jest "kliszą fotograficzną" ciała Jezusa. Odbicie na Całunie jest w fotograficznym negatywie, natomiast plamy krwi są w pozytywie - wyjaśnia Aldo Guerreschi.
Najważniejsze pytanie brzmi: Jak doszło do Zmartwychwstania? Dziś nie ma odpowiedzi. - Moim zdaniem nigdy jej nie będzie. Nauka mówi o wybuchu energii od środka na zewnątrz. Stawiamy taka hipotezę, ale nie wiemy, co to za energia. No, ale czy możemy pytać Boga, jak dokonuje cudów? - mówi Aldo Guerreschi.
Badacz i fotograf podczas wizyty w Polsce odwiedził do tej pory Warszawę i Kraków. Ma być także w Częstochowie. W Polsce jest 49 kopii Całunu, niektóre poświęcił papież Jan Paweł II.