Były dyplomata i szef Google'a lecą z "wizytą humanitarną" do Korei Północnej
Były amerykański dyplomata Bill Richardson powiedział, że on i szef Google'a Eric Schmidt pojadą, jak to określił, "z prywatną wizytą humanitarną" do Korei Północnej, m.in po to, by próbować uwolnić amerykańskiego obywatela.
05.01.2013 | aktual.: 05.01.2013 03:06
- Ta podróż to prywatna wizyta humanitarna. Nie reprezentujemy amerykańskiego rządu - powiedział telewizji CBS Richardson, były ambasador USA w ONZ.
Podał te wyjaśnienia w dzień po skrytykowaniu ich zamiaru podróży do Korei Północnej przez Departament Stanu. Jego rzeczniczka Victoria Nuland oświadczyła w czwartek, że prezes koncernu Google Eric Schmidt i Bill Richardson wybrali nieodpowiedni moment na planowaną wizytę w Korei Północnej. Przypomniała, że Korea Północna przeprowadziła w grudniu próbę rakiety dalekiego zasięgu.
Richardson powiedział, że do odbycia tej podróży zaprosił Schmidta, który też jedzie jako osoba prywatna, a nie jako szef Google'a.
Były amerykański dyplomata, który uchodzi za eksperta od Korei Północnej, odbył do niej wiele podróży i uczestniczył w negocjacjach w wielu kwestiach - pisze Reuters. Richardson powiedział, że dowiedział się, iż w Korei Północnej jest przetrzymywany amerykański obywatel Kenneth Bae, którego oskarżono o bliżej niesprecyzowane przestępstwa wobec Korei Północnej. W przeszłości Richardson negocjował uwolnienie Amerykanów przetrzymywanych przez Phenian.
12 grudnia Korea Północna wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu. Według państwowej agencji KCNA próba przebiegła pomyślnie i wyniesiony przez rakietę satelita wszedł na orbitę. Obserwatorzy oceniają, że próba rakietowa jest dzwonkiem alarmowym dla świata, bo realnie przybliżyła reżim w Phenianie do pozyskania technologii balistycznej.
Bill Richardson powiedział, że rozumie "pewne zdenerwowanie" Departamentu Stanu, lecz oświadczył, że on i Schmidt już odraczali na prośbę Departamentu Stanu tę podróż, która miała się odbyć w grudniu.