Burze nad Florydą zabiły co najmniej 14 osób
Nad środkową częścią Florydy, na południu USA, przetoczyły się rano potężne burze z piorunami, zabijając co najmniej 19 osób, niszcząc domy i zrywając linie energetyczne.
Mamy kompletnie zdewastowane domy, firmy i instytucje religijne - powiedział stacji CNN rzecznik centrum kryzysowego okręgu Lake, Christopher Patton. Jak podał, trzy osoby zginęły w Lady Lake, ok. 65 km na północny zachód od Orlando, a 11 w pobliskim Paisley, na skraju parku Ocala National Forest.
Telewizje pokazały ruiny, które pozostały z zabudowań, i dobytek mieszkańców rozrzucony po okolicy. Ekipy ratunkowe sprawdzają gruzowiska w poszukiwaniu ocalałych i zabitych.
Według lokalnych władz, siła wiatru towarzyszącego burzom przekroczyła 220 km/h.
W środkowej części stanu prądu pozbawionych zostało około 20 tys. gospodarstw domowych - podała firma energetyczna Progress Energy.