PolskaBurza w sejmie wokół edukacji seksualnej. Kto chce kary więzienia?

Burza w sejmie wokół edukacji seksualnej. Kto chce kary więzienia?

Projekt ustawy ma chronić przed seksualizacją dzieci i młodzieży - przekonywał w sejmie Mariusz Dzierżawski przestawiając obywatelską inicjatywę nowelizacji Kodeksu karnego, która przewiduje kary więzienia za edukację seksualną małoletnich. PiS, SP i PSL opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem, PO, Twój Ruch i SLD chcą jego odrzucenia.

Burza w sejmie wokół edukacji seksualnej. Kto chce kary więzienia?
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

Dzierżawski, jako pełnomocnik komitetu "Stop pedofilii", który wniósł projekt, wyjaśnił, że przedłożenie wprowadza zapis o karze do 2 lat więzienia lub grzywny za "publiczne propagowanie lub pochwalanie podejmowanie przez małoletnich poniżej lat 15, zachowań seksualnych, lub dostarczanie im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań".

Jak mówił, celem noweli jest "umożliwienie ścigania osób demoralizujących młodzież pod osłoną prowadzenia edukacji". Dodał, że celem było też wywołanie debaty publicznej nt. zagrożenia seksualizacją dzieci i jak ocenił, został on osiągnięty.

- Od wielu lat szkoły penetrowane są przez samozwańczych edukatorów seksualnych i mimo braku podstaw prawnych MEN wspiera ich działania. Rodzice są często oszukiwani co do prawdziwego przebiegu tych zajęć i mówi im się, że są to warsztaty z komunikacji - przekonywał.

Według Dzierżawskiego szykowane są rewolucyjne zmiany dotyczące edukacji seksualnej; przypomniał zaprezentowane na konferencji WHO standardy edukacji seksualnej w Europie. - Seks przedstawiono jako przyjemność, do której młodzi mają prawo - mówił. Według niego dokument zachęca dzieci do eksperymentowania ze swoją seksualnością, zachęca do różnorodności seksualnej, ale nie określa się żadnych norm.

- Dzieci rozbudzone seksualnie przez instruktorów seksualnych, pozbawione wstydu staną się bardzie podatne na działania pedofilów - przekonywał. Wskazywał na zagrożenia wynikające z seksualizacji dzieci m.in. obniżenie wieku inicjacji seksualnej, wzrost zachorowań na choroby weneryczne czy liczby młodocianych ciąż.

- Kto korzysta na promowanej seksualizacji? Z pewnością nie młodzi, którym wciska się uzależnienie seksualne (...) Beneficjentami są producenci antykoncepcji i organizacje aborcyjne - przekonywał Dzierżawski. Dodał, że na działaniach seksedukatorów korzystają także pedofile, producenci pornografii, biznes aborcyjny, "gangsterzy i mafie".

"Młodych trzeba bronić przed molestowaniem"

PiS, SP i PSL opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem przewidującym kary za edukację seksualną.

Małgorzata Sadurska (PiS) przekonywała, że młodych ludzi trzeba chronić przed molestowaniem, przed demoralizacją, w każdym miejscu i na każdym etapie życia. Przypomniała, że konstytucja wprost nakazuje zapewnienie dziecku ochrony m.in. przed przemocą i demoralizacją. Jej zdaniem, obecnie pod pozorem edukacji, propagowania równości płci, rozpoznawania tzw. złego dotyku próbuje się przemycić treści, które mogą zachwiać psychiką dziecka. Standardy WHO uznała za szkodliwe i zagrażające dzieciom.

Józef Zych (PSL) uważa, że debata na temat edukacji seksualnej i ochrony dzieci przed pedofilią powinna być kontynuowana, "by pokazać złożoność problemu". Powiedział, że jego klub jest za dyskusją i za dalszymi pracami nad projektem. Przypomniał, że to sejm jest odpowiedzialny za wychowanie i za prawidłowe kształtowanie poglądów na temat wychowania dzieci i młodzieży. Dodał, że każdy z posłów jego klubu będzie miał swobodę wypowiedzi w głosowaniu nad projektem.

Andrzej Dera (SP) mówił, że projekt to wyraz troski o przyszłe pokolenia. Przekonywał, że każdy, kto jest rodzicem, sprzeciwiłby się takiej edukacji, o jakiej mowa jest w standardach WHO.

Marzena Wróbel (niez.) podkreślała, że to projekt logiczny i potrzebny. - Propagowanie zachowań seksualnych jest niczym namawianie do przestępstwa - mówiła i przekonywała, że proponowana zmiana byłaby logiczną konsekwencją już obowiązujących przepisów.

"Kryminał to nie jest rozwiązanie problemu"

PO, Twój Ruch i SLD chcą odrzucenia projektu. Ligia Krajewska (PO) wskazywała m.in. na to, że w projekcie jest wiele sformułowań budzących wątpliwości co do interpretacji, przekonywała, że aktualny stan prawny obejmuje szereg unormowań zapewniających dzieciom ochronę przed wykorzystywaniem seksualnym.

Przypomniała stanowisko Fundacji Dzieci Niczyje, która uznała projekt za szkodliwy i godzący w prawa dzieci oraz niewprowadzający skutecznych narzędzi walki z pedofilią. Krajewska poinformowała, że PO popiera stanowisko fundacji.

Przyznała, że część rekomendacji WHO może być w Polsce kontrowersyjna, ale zwróciła uwagę, że nie są one w Polsce obwiązującą normą i można je poddać dyskusji.

- Pod projektem, który walczyłby z pedofilią, podpisałbym się bez wahania - mówił z kolei Wincenty Elsner (TR). Przypomniał, że jego klub występował z inicjatywą, by tego typu przestępstwa się nie przedawniały.

- Pod hasłem "Stop pedofilii" można zebrać jeszcze więcej podpisów - milion, kilka milionów. Ale w waszym projekcie to tylko hasło. Ta inicjatywa powinna się nazywać "Stop edukacji seksualnej". Pewnie większość podpisujących się pod projektem tego nie wiedziała. Posługując się akceptowanym przez wszystkich hasłem, chcecie wprowadzić do kodeksu karnego zakaz edukacji seksualnej - powiedział. - Nie pozwolimy, by ktokolwiek w Polsce mógł siedzieć w więzieniu za edukację seksualną - dodał.

Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska (SLD) przypomniała opinię Prokuratora Generalnego, który zwrócił uwagę, że autorzy projektu chcą za pomocą prawa karnego rozstrzygać kwestie światopoglądowe. - Ani ja, ani moi koledzy z klubu nie jesteśmy zwolennikami takiego sposobu prowadzenia dyskusji, żebyśmy ważne sprawy - dotyczące wychowania i przyszłości młodych ludzi - załatwiali w kodeksie karnym. Ja tego nie akceptuję, to nie jest właściwa droga rozwiązywania tego typu problemów - wsadzanie kogoś na dwa lata do kryminału! - przekonywała.

Jej zdaniem tą kwestią powinny zająć się resorty edukacji i zdrowia, bo to są instytucje odpowiadające za edukację seksualną. - Co do tego, że jest ona potrzebna nie mam wątpliwości, ale mądrze prowadzona i dostosowana do wieku - zaznaczyła posłanka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)