Burmistrz walczy o wzrok po nieudanym żarcie. Strażacy chlusnęli mu w twarz wodą
To miał być żart, który przerodził się w walkę o wzrok burmistrza Krosna Odrzańskiego. Strażacy chlusnęli mu w twarz wodą z armatki. Mężczyzna miał szkła kontaktowe, które pękły od wody.
Nieszczęśliwy wypadek opisała we wtorek "Gazeta Lubuska". Zdarzenie miało miejsce w sobotę na festynie w Radnicy (woj. lubuskie). Z relacji wynika, że po meczu siatkówki plażowej strażacy ochotnicy chcieli zrobić żart burmistrzowi Krosna Odrzańskiego, Markowi Cebuli. Podbiegli do niego i chwycili go za ręce. Po chwili dostał w twarz wodą wystrzeloną z działka wodnego.
Okazało się, że Cebula ma szkła kontaktowe, które pękły od wysokiego ciśnienia wody. Twarz burmistrza zalała się krwią.
Urzędnik został natychmiast zabrany na oddział okulistyczny. W tej chwili nie widzi na jedno oko. Na powiece drugiego założono mu cztery szwy.
- Zostało złożone do prokuratury zawiadomienie dotyczące ciężkiego uszkodzenia ciała - powiedział w rozmowie z "Gazetą Lubuską" pełnomocnik Cebuli, Robert Kornalewicz.
Zachowanie strażaków jest zupełnie niezrozumiałe. Strażak, który użył armatki miał być namawiany do tego przez innego ze znacznie dłuższym stażem. Na razie nikt nie został przesłuchany w sprawie.
Strażacy chcieli być zabawni, ale skończyło się to bardzo źle. Czasami żarty wymykają się spod kontroli:
Lekarze próbują uratować wzrok burmistrza. Czeka go nawet półroczna rekonwalescencja i leczenie. Będzie musiał całkowicie unikać wysiłku, co dla zapalonego sportowca będzie wielkim wyzwaniem. Cebula miał za tydzień startować w zawodach triathlonowych.
Źródło: "Gazeta Lubuska"