Burkina Faso: szturm na parlament przed kontrowersyjnym głosowaniem
Rząd Burkina Faso odstąpił od projektu nowelizacji konstytucji umożliwiającego reelekcję prezydenta - poinformował rzecznik rządu Alain Edouard Traore. Projekt wywołał protesty i zamieszki. Tłum wtargnął do parlamentu; zginęła jedna osoba.
30.10.2014 | aktual.: 30.10.2014 14:52
Rząd zaapelował w południe do ludności o "spokój i powrót do domów". Obecny kryzys i zamieszki są najpoważniejsze od wielkiej fali zamieszek, jakie przetoczyły się w 2011 roku i zachwiały władzą prezydenta Blaise'a Compaore.
Nowelizacja miała na celu zniesienie limitu prezydenckich kadencji, aby Compaore, rządzący od czasu puczu sprzed 27 lat, mógł ubiegać się o kolejną kadencję w przyszłym roku.
Tysiące demonstrantów wtargnęły do budynku parlamentu w stolicy, zmuszając policję do odwrotu - poinformowali świadkowie. Protestujący częściowo zdemolowali i podpalili budynek parlamentu i samochody parkujące na dziedzińcu. Metodycznie przeszukiwali każde pomieszczenie, by palić rzucane na stos dokumenty wyniesione z budynku.
Protestujący zaatakowali też budynek państwowej telewizji.
W Wagadugu zginęła co najmniej jedna osoba. Ciało około 30-letniego mężczyzny znaleziono kilkaset metrów od miejsca zamieszkania brata prezydenta, Francois Compaore.
Jak podali agencji AFP świadkowie, podpalono merostwo i siedzibę partii prezydenckiej w Bobo Dioulasso, drugim co do wielkości mieście kraju. Podpalono tam również dom rzecznika rządu - Traore pochodzi z tego właśnie regionu.
W związku z niepokojami telewizja państwowa przerwała nadawanie.
W czwartek deputowani mieli głosować nad planami rządu przewidującymi zmiany w konstytucji. Większość deputowanych nie przybyła jeszcze do parlamentu, kiedy zaatakował go tłum.
Rządowa propozycja głęboko podzieliła mieszkańców Burkina Faso. Wywołała także krytykę ze strony Francji, dawnej kolonialnej potęgi, i Stanów Zjednoczonych, które są sojusznikiem Burkina Faso w walce z grupami powiązanymi z Al-Kaidą w zachodniej Afryce. Francja wezwała prezydenta Compaore, by przestrzegał zasad Unii Afrykańskiej zakazujących zmian w konstytucji umożliwiających przywódcom pozostanie na urzędzie.
O rezygnacje z nowelizowania konstytucji zaapelowała natomiast Unia Europejska.
Compaore rządzi nieprzerwanie od 1987 roku. W ostatnich latach coraz bardziej nasila się jednak krytyka pod jego adresem, w tym w obozie prezydenckim i w szeregach armii. Setki tysięcy ludzi we wtorek wyszły na ulice Wagadugu i innych miast krytykując "konstytucjonalny zamach stanu" w protestach, które według opozycji są początkiem kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego