Bułgaria: dwie kolejne ofiary mrozów, szpitale bez ogrzewania
W Bułgarii, której zachodnią i południową część nękają mrozy, media poinformowały o dwóch kolejnych ofiarach zimna. Wiele dróg jest nieprzejezdnych. W wielu miejscach na skutek awarii sieci ciepłowniczej nie ma ogrzewania.
Kilka dużych dzielnic Sofii już trzeci dzień nie ma ogrzewania, w pozostałej części stolicy jest ono słabe. Marzną m.in. pacjenci dwóch największych szpitali w Sofii - Akademii Medycznej i Akademii Wojskowo-Medycznej. Kierownictwo szpitala wojskowego w trybie pilnym kupiło 800 piecyków elektrycznych do ogrzewania sal.
Od soboty, kiedy w Bułgarii wystąpiły silne mrozy, w kraju zużywa się rekordową ilość energii elektrycznej - 6900 megawatów na dobę.
Awarie doprowadziły do wyłączenia ogrzewania także w Wielkim Tyrnowie i Płowdiwie. W północno-wschodniej części kraju w większości szkół po zimowych feriach nie rozpoczęły się zajęcia; w nieogrzewanych pomieszczeniach temperatura nie przekracza 10 stopni Celsjusza. Prądu pozbawione jest całe 6-tysięczne miasto Bełgoradczik na północnym zachodzie kraju.
Po ubiegłotygodniowych opadach śniegu nadal nieprzejezdnych jest wiele dróg. W poniedziałek zamknięty był kilkudziesięciokilometrowy odcinek najważniejszej magistrali E 79 (Sofia-Stambuł)
.
Policja apeluje do kierowców, by zrezygnowali z wyjazdów, jeżeli nie są konieczne. W stolicy transport miejski kursuje z półgodzinnym opóźnieniem; pogotowie przyjmuje już około 300 osób na dobę ze złamaniami kończyn.
W Starej Zagorze większość ulic jest nieprzejezdna, mieszkańcy nie mogli dotrzeć do pracy. Szkoły i przedszkola zamknięto. Podobna jest sytuacja w Ruse, gdzie ulice nadal są nieodśnieżone i trwa stan klęski żywiołowej.
W związku z poważnymi problemami w całym kraju opozycja parlamentarna zażądała dymisji wicepremier i minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Emel Etem Toszkowej. Niezdolność władz do opanowania sytuacji skrytykował też prezydent Georgi Pyrwanow.
Ewgenia Manołowa