PolitykaBronisław Komorowski pręży muskuły

Bronisław Komorowski pręży muskuły

Bronisław Komorowski wykorzystał zmianę rządu, by pokazać, że chce mieć większe wpływy niż w czasach premiera Tuska. Zaczęła się wielka próba sił - spekuluje "Newsweeek".

Bronisław Komorowski pręży muskuły
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

W ocenie tygodnika obok m.in. Grzegorza Schetyny i Tomasza Siemoniaka to Bronisław Komorowski jest największym wygranym ostatnich zmian w rządzie. - Cel Komorowskiego jest jasny: wygrać zbliżające się wybory prezydenckie w pierwszej turze. Boksuje więc powyżej swojej wagi, aby w nowym układzie personalnym zdobyć dominującą pozycję. W Platformie panuje dziś przekonanie, że pozycja prezydenta będzie rosła - mówi "Newsweekowi" polityk tej partii.

Tygodnik wylicza, że na pierwszy ogień poszedł Radosław Sikorski. O tym, że Komorowski nie widzi go jako ministra spraw zagranicznych było słychać od razu po wyborze Tuska na szefa Rady Europejskiej. Sam prezydent nazywał jednak te doniesienia "paskudnymi plotkami". Funkcję ministra spraw zagranicznych miał podobno pełnić Jacek Rostowski. Ten pomysł nie spodobał się jednak prezydentowi.

Prezydent miał też domagać się, żeby tekę wicepremiera otrzymał minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. W kwestii obsadzenia stanowiska ministra spraw zagranicznych Ewa Kopacz podczas narady z Donaldem Tuskiem wymyśliła - jak czytamy - że "sięgnie po Schetynę". Ten miał od razu potwierdzić, że sięgnie po ministerialną tekę. Nie było też obaw, że kandydata zakwestionuje Komorowski.

"Prezydencka szarża przy konstruowaniu obecnego gabinetu to przymiarka do roku 2015 i wyborów prezydenckich, które Bronisław Komorowski będzie chciał rozegrać na własnych warunkach" - pisze "Newsweeek" i przytacza słowa jednego z prezydenckich współpracowników, który wyjaśnia, że chodzi o to, żeby "maksymalnie oddalić te wybory od przewidzianych w tym samym roku wyborów parlamentarnych". "Istnieje obawa, że po kilku miesiącach działania nowego rządu notowania PO zaczną pikować i prezydent nie chciałby, żeby to utrudniało jego reelekcję" - zaznacza.

W ocenie członka zarządu PO Komorowski wyczuł, że ma przed sobą słabszego zawodnika niż poprzednik. I dlatego próbuje stworzyć wrażenie, że w nowym układzie sił to on, prezydent, jest mężem opatrznościowym polskiej polityki.

Gazeta zwraca ponadto uwagę, że Sikorski na starcie w roli marszałka ma dużo silniejszą pozycję. Jako szef dyplomacji cieszył się poparciem opinii publicznej, ma liczne kontakty w świecie i jest silną osobowością o sporych ambicjach, co czyni go potencjalnym konkurentem dla obecnego prezydenta.

Źródło: Newsweek

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)