Podczas rozmów w Waszyngtonie nie będzie reprezentacji Polski. Donald Trump nie zaprosił do Białego Domu ani prezydenta Karola Nawrockiego, ani premiera Donalda Tuska. – To jest przypomnienie, że nadal, pomimo naszych starań, Polska jest jednak drugorzędnym graczem w Europie z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych, ale także komentatorów światowych – stwierdziła w programie "Newsroom" WP Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych dr Małgorzata Bonikowska.
W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski był gościem programu "Graffiti" w Polsat News. Podczas rozmowy zapytano go, kto będzie reprezentował Polskę w Waszyngtonie. Odpowiedział, że nie będzie nikogo. - Minister Sikorski przekazał wczoraj w rozmowie z wysłannikami europejskimi nasze stanowisko, które jest uzgodnione, ponieważ odbyła się wideokonferencja, w której uczestniczył – tłumaczył.
Dr Bonikowska zwróciła uwagę, że w Europie liczą się przede wszystkim Francja, Niemcy i Wielka Brytania. – To jest ta trójca – zaznaczyła. Wyjaśniła także, że Włochy zostały zaproszone ze względu na bardzo dobre relacje osobiste premier Giorgii Meloni z administracją amerykańską i z Trumpem osobiście. Natomiast Finlandia zapewne ze względu na znaczenie wschodniej flanki. – Faktycznie, jeśli jest Finlandia, to powinna być także Polska – oceniła.
- Myślę, że ten konflikt, to napięcie między prezydentem a premierem w Polsce nie pomaga i myślę, że to jest jeden z powodów, dla którego obaj panowie powinni jak najszybciej zawrzeć pokój, jeśli chodzi o sprawy wagi państwowej, kluczowe dla naszego bezpieczeństwa i dla spraw zagranicznych - podsumowała.