Boom bez pomocy rządu
Po kilkunastu latach istnienia warszawska giełda nareszcie zaczęła spełniać rolę, do jakiej ją powołano, czyli miejsca, w którym firmy pozyskują kapitały. Przekształcenie się warszawskiego parkietu w miejsce ważne dla całej gospodarki odbyło się ponadto bez pomocy polityków - pisze w "Rz" Paweł Jabłoński.
Mimo to giełda nie może się rozwijać przy obojętności rządu. Ostatnie zainteresowanie nią nie powinno nikogo wprawiać w euforię. Można szacować, że do końca roku prywatne firmy zbiorą około 3 mld zł. Ale czy w kolejnych latach będzie możliwe utrzymanie tego tempa? Te trzy miliardy to i tak może być zbyt dużo jak na możliwości naszego społeczeństwa. W zeszłym roku wszystkiego jego oszczędności wzrosły o 13 miliardów złotych - podkreśla komentator.
Dlatego ważnie jest ściągniecie na nasz parkiet zagranicznych kapitałów. Notowane polskie firmy prywatne są w zdecydowanej większości małe. Tymczasem zagranicznych inwestorów przyciągają przede wszystkim akcje dużych firm. Dlatego ważne jest, by Ministerstwo Skarbu dotrzymało swoich obietnic i znowu zaczęło sprzedawać akcje państwowych przedsiębiorstw inwestorom giełdowym. Bez tego dzisiejszy boom giełdowy skończy się bardzo szybko, a wraz z nim możliwości rozwoju polskich firm - konkluduje Paweł Jabłoński. (PAP)