Ból głowy dla zarządców nieruchomości firmowanych nazwiskiem Donalda Trumpa. Znajdą się na celowniku terrorystów
• Wygrana Trumpa rozszerza listę potencjalnych celów dla terrorystów islamskich
• Obiekty z jego nazwiskiem będą bezpośrednio utożsamiane z polityką USA
• Eksperci ostrzegają, że będą narażone na zamachy
• Oznacza to lawinowy wzrost wydatków na zabezpieczenie tych nieruchomości
• Oliwy do ognia dolewa antymuzułmańska retoryka Trumpa z kampanii
01.12.2016 | aktual.: 01.12.2016 15:07
Mimo że Donald Trump obiecał, że po przeprowadzce do Białego Domu całkowicie wycofa się z biznesu, pozostawione przez niego interesy najprawdopodobniej będą miały się świetnie. Trudno bowiem o lepszą markę niż nazwisko najpotężniejszego człowieka świata, a tak się składa, że większość przedsięwzięć biznesowych ekscentrycznego miliardera zawiera słowo "Trump" w nazwie.
Jednak utożsamianie jego nazwiska z prestiżem i potęgą Stanów Zjednoczonych Ameryki to nie tylko same profity. USA i prowadzona przez nie polityka mają licznych wrogów. W wielu zakątkach świata nie cieszą się - mówiąc delikatnie - najlepszą opinią, a wręcz przeciwnie. Dla przyszłych zarządców imperium biznesowego prezydenta elekta (czytaj - prawdopodobnie jego dzieci) to poważny ból głowy, bo obiekty ze słowem "Trump" w nazwie mogą stać się "wdzięcznym" obiektem ataków terrorystów.
Takich nieruchomości, głównie biurowców, hoteli i klubów golfowych, jest całe mnóstwo. Przede wszystkim w USA, ale nie tylko. Trump Towers Istanbul w Turcji, Trump Tower Baku w Azerbejdżanie czy Trump Tower at Century City na Filipinach to tylko niektóre z przykładów zagranicznych przedsięwzięć firmowanych nazwiskiem prezydenta elekta. Większość z nich zwyczajowo ma na fasadzie wielki napis "TRUMP", często widoczny z bardzo wielu kilometrów.
Fred Burton, szef bezpieczeństwa w prywatnej agencji wywiadowczej Stratfor, w wypowiedzi dla portalu Politico wskazuje wprost, że wszystkie te nieruchomości znajdą się na celowniku terrorystów. Co prawda niektóre budynki należące do Trumpa - których używa on sam lub jego bliscy - będą chronione przez Secret Service (jak Trump Tower na Manhattanie). Ale zdecydowana większość zostanie pozostawiona sama sobie.
Sęk w tym, że wiele z tych obiektów nie jest własnością konglomeratu Trumpa, lecz za opłatą jedynie korzysta z jego marki (coś na zasadzie franczyzy)
. Teraz wszystkie te nieruchomości muszą liczyć się z lawinowym wzrostem wydatków na zwiększenie zabezpieczeń przed ewentualnym zamachem terrorystycznym. Niemniej Politico sugeruje, że tak czy inaczej amerykańskie służby będą musiały zachować zwiększoną czujność i mieć na oku takie budynki, co tylko dokłada im dodatkowej roboty.
Sprawę pogarsza ostra, antymuzułmańska retoryka, jaką operował republikański polityk w czasie swojej kampanii wyborczej. To z pewnością dolewa oliwy do ognia i może zachęcić islamskich ekstremistów do działań wymierzonych w nowe "symbole" Ameryki. Tym bardziej, że wiele nich stoi z w miejscach, gdzie dochodziło do spektakularnych zamachów ze strony islamskiego terroryzmu, jak Stambuł, Bombaj czy Bali.
Politico przypomina, że już w czasie wyborczego wyścigu, gdy miliarder obwiniał całą społeczność muzułmańską o terroryzm i postulował wprowadzenie zakazu wjazdu na terytorium USA dla wyznawców islamu, niektórzy z mieszkańców jego apartamentowców obawiali się o swoje bezpieczeństwo.
- Boję się ataku terrorystycznego na budynek - mówiła w rozmowie z "Chicago Tribune" rezydentka Trump Tower w Chicago. - Chciałabym, żeby się zamknął - dodawała. Inny rozmówca gazety wyjawił z kolei, że nie przyznaje się, że mieszka w biurowcu zbudowanym przez ekscentrycznego miliardera.