Bo towarzysze nie mogli zarobić...
Nieścisłości w prawie i postępowanie
lokalnych prokuratorów pozwala na niszczenie polskich
przedsiębiorców zagrażających interesom starej nomenklatury -
pisze "Nasz Dziennik".
29.11.2006 | aktual.: 29.11.2006 03:19
Polskich przedsiębiorców i inwestorów zamyka się jak bandytów, zaś bandytów wypuszcza na wolność - to smutna konkluzja, jaka płynie z analizy działań pracujących w terenie prokuratorów, zajmujących się tzw. sprawami gospodarczymi. Pozwala im na to nieścisłe prawo.
Nierzadko jednak w grę wchodzi po prostu celowe zabezpieczenie interesów osób wywodzących się ze starej nomenklatury komunistycznej, którym zagraża pojawienie się na rynku polskiej firmy prowadzonej przez dynamicznych, świetnie przygotowanych młodych ludzi "spoza układu". Sytuację mogłoby naprawić jedynie działanie Ministerstwa Sprawiedliwości, wprowadzające stosowne zmiany w prawie - uważa "ND".
Nieprawidłowości, o których pisał Nasz Dziennik
, zdarzają się tak często, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że resort sprawiedliwości powinien niezwłocznie zająć się nowelizacją kodeksu karnego, tak aby podobne sytuacje wyeliminować. Nie można traktować osób podejrzewanych w sprawach gospodarczych na równi z mordercami czy gwałcicielami - uważa poseł Tomasz Górski (PiS), członek sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.
W ubiegłym tygodniu "ND" ujawnił sprawę aresztowania prezesów firmy "Bestcom" Jacka Karabana i Roberta Nowaka oraz szykan, jakie dotknęły ich najbliższych. Obaj mężczyźni przetrzymywani są od sześciu miesięcy w areszcie, choć prokuratura nie potrafi im przedstawić aktu oskarżenia. W tym czasie firma upadła. Po publikacji "ND" interwencję w tej sprawie podjął rzecznik praw obywatelskich dr Janusz Kochanowski, kontrolę prawidłowości postępowania prokuratury zapowiedział również Janusz Kaczmarek, prokurator krajowy. (PAP)