Bitwa o Donbas. "Rosja musi kompletować swoje wojska, bierze kadetów"
Według ukraińskich władz, w najbliższych dniach czekają nas krwawe, dramatyczne i długie walki o Donbas. Z kolei służby wywiadowcze Zachodu są przekonane, że starcia we wschodniej Ukrainie, która jest obecnie głównym celem Rosji, będą miały miejsce w ciągu dwóch, trzech najbliższych tygodni. Jak mówi Wirtualnej Polsce Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej, Putin podporządkowuje nowej ofensywie zmianę strategii wśród kierownictwa rosyjskiej armii. Ale, jak zaznacza, niekoniecznie rosyjski plan musi się powieść.
13.04.2022 06:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sylwester Ruszkiewicz (Wirtualna Polska): Głównym celem Rosji, gdzie przenoszone są wojska, jest obecnie wschodnia Ukraina. Jednak według części analityków, powtarzane od początku kwietnia informacje strony ukraińskiej o przygotowywaniu się agresora do wielkiej ofensywy na wschodzie kraju na razie nie przekładają się na znaczące zwiększenie zaangażowania sił rosyjskich ani wzrost wysiłku mobilizacyjnego.
Prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie: Obecnie Rosjanie skupiają swoją największą uwagę na ofensywie w rejonie Słowiańska, w obwodzie donieckim. To najbardziej aktywny kierunek dyslokacji rosyjskich wojsk. Łączy się też z tym zmiana strategii dowodzenia kierownictwa Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Na czym dokładniej polega?
Do tej pory była ona skupiona na ataku na Kijów. Uczestniczyły w nim głównie formacje ze Wschodniego Okręgu Wojskowego, a dowodził nimi gen. Aleksander Czajko, najmłodszy z dowództwa rosyjskiej armii, rocznik 1971. W przeszłości stał na czele Gwardyjskiej Armii Pancernej. To typowy "pancerniak". Teraz stery przejmuje nowy dowódca wojsk rosyjskich na Ukrainie, dziesięć lat starszy generał Aleksandr Dwornikow. Ma on za sobą długą karierę wojskową. M.in. w czasach Związku Sowieckiego był zastępcą dowódcy batalionu w Zachodniej Grupie Wojsk. To największe zgrupowanie wojsk radzieckich w historii ZSRR, stacjonujących na terenie NRD. Logistycznie jest stosunkowo sprawny. Dowodził też pierwszym kontyngentem syryjskim, kiedy gen. Czajko był szefem sztabu. W tamtym czasie obaj generałowie "zgrywali się ze sobą". Poza tym Dwornikow przeszedł w Akademii Sztabu Generalnego bardzo elitarne kursy związane z przygotowywaniem operacji ukraińskiej.
Amerykański doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan obarczył Dwornikowa winą za okrucieństwa wobec cywilów w Syrii i dodał, że USA spodziewają się teraz podobnego rodzaju działań w Ukrainie.
Wyraźnie widać, że Rosjanie podczas operacji syryjskiej zgrywali elementy, które przenieśli na Ukrainę. Dowódcy rosyjskich Okręgów Wojskowych: południowego, zachodniego i wschodniego mają za sobą dowodzenie w Syrii. Próbowali je najpierw zsynchronizować w operacji kijowskiej, teraz mogą te klisze przenosić na wschodzie Ukrainy.
Operacja kijowska na wzór oblężenia syryjskiego Aleppo jednak nie wyszła. Kijów miał być zajęty w kilka dni, a dopiero kolejnym celem strategicznym miał być Donbas.
Pierwotnie wydawało się, że Putin całą uwagę poświęci Donbasowi. Ale najwyraźniej nowa sytuacja była tak dużą zachętą do ataku na Kijów, że to stolica Ukrainy stała się kluczowym elementem. W pewnym momencie na trzech odcinkach w natarciu łącznie szły formacje sześciu armii w kształcie batalionowych grup taktycznych.
Czy jest jeszcze możliwość przerzucenia jednostek wycofanych spod Kijowa w kierunku Donbasu?
Jeśli mówimy o stratach własnych, jakie Rosjanie ponieśli pod Kijowem, to już nie są w stanie sięgnąć po pełne brygady i pułki. Te są bowiem zdekompletowane. Muszą kompletować formacje, które nie są ze sobą zgrane. To konsekwencja tego, że w taki, a nie inny sposób zbudowali potencjał uderzeniowy. Czyli na zasadzie "wyciągania formacji" z poszczególnych brygad, dywizji i łączenia tego na potrzeby batalionowych grup. W konsekwencji nie są w stanie przerzucić jednostek na poziomie logistyczno-operacyjnym.
Nadal trwa przegrupowanie wojsk rosyjskich? Niektóre z nich wróciły na Białoruś.
Część formacji wojsk rosyjskich poszło do tzw. "klajstrowania" i "odbudowania potencjału". Są wycofywane do rejonów dyslokacji. A inne są wprowadzane na teren Ukrainy, tak jednostki z V Armii ze Wschodniego Okręgu Wojskowego. Np. 60. Brygada Zmechanizowana z V Armii jest skierowana na Donieck. Jest też 6. Brygada Zmechanizowana z 29. Armii, która uderzała na Kijów. Z kolei ona uzupełnia straty w miejscu stałej dyslokacji w Borzji w Kraju Zabajkalskim. Natomiast na kierunku charkowskim działa 6. Armia z Zachodniego Okręgu Wojskowego, która jest uzupełniana. I dodatkowo działa też tu 14. Korpus Armijny, czyli Flota Północna.
Na razie jednak przełomowej mobilizacji czy zaangażowania sił rosyjskich na wschodzie Ukrainy nie widzimy. Rosja jest w stanie to szybko zmienić?
Niekoniecznie. Jeśli oni sięgnęli po kursantów Moskiewskiej Wyższej Szkoły Dowodzenia Wojskowego, która odwołuje się do najstarszej szkoły dowódczej powołanej na fali rewolucyjnej w 1917 r. to znak, że mają kłopot z wyszkolonymi żołnierzami.
Ciekawostką jest to, że Lenin był honorowym chorążym tej szkoły. Była to od zawsze dziwna placówka, w czasach Związku Sowieckiego przeniesiono ją na Kreml, a jej studenci strzegli partyjnych wodzów. Ustawiali też warty przy grobie Lenina. Kadeci z tej uczelni mieli być powoływani pod broń. Ale też z innych szkół. Efekt ponad 40-dniowej wojny w Ukrainie jest taki, że obecne możliwości wysłania w pełni wyszkolonych żołnierzy na front są bardzo, bardzo ograniczone.
Pamiętajmy też, że Rosjanie muszą w pełnej gotowości utrzymywać swój arsenał kosmiczno-atomowy, a to są dziesiątki tysięcy żołnierzy. Podobnie utrzymanie floty czy wojsk powietrznych. Wojska lądowe są najniżej w hierarchii. Mało kto sobie wyobraża, ile kosztuje utrzymanie w gotowości arsenału jądrowego. To miliardy dolarów...
Wszystko wskazuje jednak, że w ciągu kilku dni dojdzie do strategicznej bitwy o Donbas. Rosyjskie jednostki nadal koncentrują się na pozycjach ukraińskich w okolicach Doniecka i Ługańska.
Za początek nowej ofensywy w Donbasie może zostać uznanie złamania ukraińskiego oporu w trakcie obecnie prowadzonych walk. Jest to jeden ze scenariuszy, że Rosjanie chcą przy niewielkich wzmocnieniach przełamać obronę Ukraińców na jednym z kierunków i dopiero wówczas wprowadzić zasadnicze odwody. Kluczem do skutecznej obrony było, jest i będzie panowanie w powietrzu. Stąd Ukraińcy tak bardzo potrzebowali wsparcia w postaci broni przeciwlotniczej i potrzebują nadal zachodnich systemów rakietowych. Ukraina musi przeciwdziałać skutecznie uzyskaniu przewagi przez Rosjan w powietrzu. To zaskoczenie, że do tej pory Moskwa nie potrafiła tej przewagi uzyskać.