Biopaliwa - kto na "tak", kto na "nie"

Zwolennicy biokomponentów w benzynie mówią, że pomoże ona polskiemu rolnictwu i przemysłowi przetwórczemu, w tym gorzelniom. Inżynier Janusz Kolczyński z Wojskowego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego powiedział, że nie ma nic złego w dodawaniu do paliwa biokomponentów, ponieważ stosuje to z powodzeniem wiele krajów.

Inżynier dodał, że po podpisaniu przez prezydenta ustawy o biopaliwach nic się nie zmieni, bo teraz biokomponenty i tak są stosowane. Janusz Kolczyński powiedział, że dodanie do benzyny estrów nie pogorszy jej jakości.

Przeciwnicy zarzucają ustawodawcy, że pozbawia ich możliwości wyboru i chce narzucić właścicielom samochodów obowiązek tankowania paliwa, które może się okazać szkodliwe dla silników. Dyrektor Centralnego Laboratorium Naftowego Andrzej Kulczycki jest zdania, że minimalna, obowiązkowa ilość biokomponentów, która ma być dodawana do benzyny jest za duża. Doprowadzi to - według niego - do pogorszenia już i tak złej jakości polskiego paliwa. "Długotrwałe stosowanie bioetanolu może źle oddziaływać na niektóre metale na przykład ołów. W konsekwencji doprowadzi to tworzenia osadu, zatykania filtrów i wtryskiwaczy" - powiedział.

Prezydent zapowiedział po przekazaniu mu ustawy, że podejmie decyzję po konsultacjach z ekspertami. Do kancelarii prezydenta napłynęły apele zarówno od zwolenników ustawy jak i jej przeciwników. Do jej podpisania namawiały Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Krajowa Rada Gorzelnictwa i Produkcji Biopaliw, o zawetowanie ustawy zwróciły się, między innymi, Federacja Konsumentów, Instytut na rzecz Ekorozwoju.

Ustawa przewiduje, że od lipca na stacjach benzynowych byłyby dostępne jedynie paliwa z domieszką odwodnionego spirytusu lub oleju rzepakowego. Zawartość tych składników w paliwach miałaby nie być mniejsza od 4,5%, a od 2006 roku wzrosnąć do 5%.(ck)