Białoruś zapowiada "proporcjonalne działania" wobec UE
Białoruś podejmie proporcjonalne i adekwatne działania w odpowiedzi na sankcje Unii Europejskiej - głosi oświadczenie białoruskiego MSZ.
"Napięcie w stosunkach z UE to nie nasz wybór. Niemniej jednak decyzje Rady UE zmuszają Republikę Białoruś do podjęcia proporcjonalnych i adekwatnych działań, aby wzmocnić narodową suwerenność, bezpieczeństwo i stabilność oraz konsolidację białoruskiego społeczeństwa" - czytamy w oświadczeniu.
Według białoruskiego MSZ, "istotą podjętych przez UE decyzji jest polityka Rady polegająca na tzw. patrzeniu przez palce, w stosunku do agresywnych działań i przemocy zainicjowanej przez demonstrantów podczas próby przejęcia siedziby rządu i parlamentu Republiki Białoruś 19 grudnia 2010 roku po wyborach prezydenckich. Selektywna i stronnicza interpretacja zawarta we wnioskach Rady UE z orzeczeń międzynarodowych misji obserwacyjnych na wyborach na Białorusi oznacza lekceważenie jasno wyrażonej woli białoruskiego społeczeństwa".
MSZ Białorusi zarzuca Unii, że "bezpośrednio miesza się w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa. Podkopuje zaufanie i nieuchronnie prowadzi do działań szkodzących aspiracjom zarówno Wschodu, jak i Zachodu, aby Europa była wolna od podziałów".
Oświadczenie MSZ głosi, że nie do przyjęcia jest fakt, że "UE reaguje w absolutnie nieproporcjonalny sposób wobec daleko ostrzejszych działań rządów pewnych krajów w Europie".
Mińsk wzywa Unię Europejską do "zaniechania logiki konfrontacji i nierozsądnych prób zniszczenia naszych stosunków, które nie mają sensownej alternatywy".
MSZ podkreśla, że naciski na Białoruś nie mają żadnych szans i kończą się fiaskiem. Według oświadczenia, Mińsk opowiada się za silniejszym partnerstwem z UE, otwartym, szczerym i pełnym szacunku dialogiem i równorzędną współpracą bez dyskryminacji i "podwójnych standardów".
UE podjęła decyzję o wznowieniu sankcji wizowych wobec 158 przedstawicieli władz w Mińsku, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki, jego dwóch synów, oraz zamroziła ich aktywa. Na razie nie ma zgody na sankcje gospodarcze, ale UE nie wyklucza czarnej listy firm współpracujących z reżimem.