ŚwiatBiałoruś: kradzione jednak tuczy

Białoruś: kradzione jednak tuczy

Jedna z białoruskich firm należąca do Zarządu
Gospodarczego Administracji Prezydenta Łukaszenki handluje
kradzionymi samochodami - poinformowała we wtorek
niezależna Biełorusskaja Diełowaja Gazieta. Okazuje się,
że na Białorusi można zarejestrować samochód poszukiwany
przez Interpol. Trzeba go tylko kupić w odpowiednim
sklepie.

11.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Igor Cipukow, mieszkaniec Mińska, postanowił kupić żonie używany samochód. Bojąc się, że na rynku trafi na kradzione auto, udał się do firmy, która powinna być poza wszelkimi podejrzeniami. Komis należący do Zarządu Gospodarczego Administracji Prezydenta budził zaufanie.

Igor kupił zachodnie auto, wyremontował i udał się do milicji drogowej, aby otrzymać dowód rejestracyjny. Po sprawdzeniu numerów okazało się, że samochód jest kradziony. Poszukuje go Interpol.

W normalnej sytuacji auto zostałoby natychmiast skonfiskowane. Biełorusskaja Diełowaja Gazieta pisze, że milicjanci nie odważyli się jednak odebrać auta, które sprzedała firma należąca do Administracji Prezydenta.

Po pewnym czasie Cipukowi wydano dowód rejestracyjny. Napisano jednak na nim, że samochód jest poszukiwany przez Interpol. Żona Igora może teraz jeździć autem, ale tylko na Białorusi i nie może go przekazywać do użytkowania innym osobom.

Cipukow wystąpił na drogę sądową. Chce, aby firma zabrała samochód i oddała pieniądze. Pierwszą rozprawę wygrał. Firma nie zgodziła się jednak z decyzją sądu i złożyła odwołanie. (mp)

autofirmasamochód
Zobacz także
Komentarze (0)