"Berlusconi ustąpi miejsca - to kwestia godzin"
Możliwa jest rychła dymisja premiera Włoch Silvio Berlusconiego - ogłosił dobrze zazwyczaj poinformowany prawicowy dziennikarz Giuliano Ferrara, redaktor naczelny prorządowego dziennika "Il Foglio". "Rzeczą już jasną jest to, że Berlusconi ustąpi miejsca. To kwestia godzin czy - jak niektórzy nawet mówią - minut" - napisał Ferrara na stronie internetowej swojej gazety. Pogłoski o rychłej dymisji zdementował jednak sam premier i uznał je za "bezpodstawne".
07.11.2011 | aktual.: 07.11.2011 15:19
W rozmowie z redakcją prorządowego dziennika "Libero" Berlusconi oświadczył, że nie zamierza ustępować ze stanowiska i planuje poprosić w tych dniach w senacie o wotum zaufania dla swego gabinetu. Byłoby ono połączone z głosowaniem nad pakietem kroków antykryzysowych.
Pierwszy o możliwej dymisji Berlusconiego napisał redaktor naczelny prorządowego dziennika "Il Foglio" Giuliano Ferrara. Na stronie internetowej gazety zamieścił następujący wpis: "Rzeczą już jasną jest to, że Berlusconi ustąpi miejsca. To kwestia godzin czy - jak niektórzy nawet mówią - minut".
"Prawdziwą kwestią jest teraz: po co podawać się do dymisji, co zrobić ze sobą, co zrobić z tymi wszystkimi latami; to jest prawdziwa stawka w grze" - stwierdził Ferrara.
Wyraził przekonanie, że jedynym rozwiązaniem obecnej kryzysowej sytuacji byłoby rozpisanie przedterminowych wyborów.
W reakcji na informacje o możliwej dymisji premiera natychmiast w górę poszły notowania na mediolańskiej giełdzie. Zanotowano tam wzrost indeksu o 2,3%
W związku z burzą politycznych spekulacji, jaka wybuchła po słowach Ferrary, na stronie gazety wyjaśnił on następnie, że przytoczył krążące na ten temat głosy. Potem wskazał, że "jest droga wyjścia" z obecnego politycznego impasu. - Zamiast przedłużać agonię, niech Berlusconi stawi się w obu izbach parlamentu, poprosi o udzielenie wotum zaufania, by uchwalić ustawę o stabilizacji finansowej, niech ogłosi, że poda się do dymisji minutę potem i zwróci się o rozpisanie wyborów w styczniu.
Ferrara, znany włoski publicysta i zagorzały obrońca Berlusconiego, zabrał głos w dniu coraz większego napięcia w centroprawicowej koalicji rządowej, której szeregi opuszczają bądź zamierzają opuścić parlamentarzyści partii premiera, Lud Wolności. Według mediów grupa ta liczy od 16 do 20 osób. To zaś stawia pod znakiem zapytania możliwość wygrania przez koalicję jakiegokolwiek głosowania. Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni z koalicyjnej Ligi Północnej stwierdził wręcz, że koalicja już straciła większość.
Jednocześnie centrolewicowa opozycyjna Partia Demokratyczna przygotowuje wniosek o wotum nieufności dla rządu.
Politycy centroprawicy wskazują jako kandydata na premiera najbliższego współpracownika Berlusconiego, szefa Urzędu Rady Ministrów Gianniego Lettę.
Opozycyjna centrolewica apeluje zaś o powołanie rządu technicznego na czele z byłym unijnym komisarzem, ekonomistą Mario Montim.