Berlińczycy żenią się z Polkami

Już, co piąty zawierany w niemieckiej stolicy związek małżeński, to związek mieszany - międzynarodowy, Niemca lub Niemki z cudzoziemcem. Jednak najwięcej żon zza granicy pochodzi z Polski.

Za ślub z Polka trzeba zapłacić ok 2 tys. funtów
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Ania i Uwe poznali się w Berlinie w 2006 r. Ania była stypendystką Erasmusa z Warszawy, Uwe, kończył ekonomię. Poznali się całkiem prozaicznie, w uniwersyteckiej mensie (stołówce). Zaiskrzyło. - Miłość od pierwszego wejrzenia - śmieje się Ania.

Polska żona z Erasmusa

Uwe, zapalony tancerz, uczył Anię salsy po zajęciach. I już nie chciał jej z ramion wypuścić. Ania wróciła dokończyć studia w Polsce. Po trzech latach wzięli ślub. Zamieszkali w Berlinie. Tu, zakładali, mają większe szanse, zwłaszcza, że Uwe miał już dobrą pracę, a Ania po magisterium dopiero jej szukała. - Łatwiej było mi zdecydować się na Berlin, niż Kolonię - przyznaje. - Mam bliżej do rodziny. A jeśli nachodzi mnie tęsknota za językiem, czy polską kuchnią, wsiadam do samochodu i w godzinę jestem w Polsce - wyjaśnia.

Ania i Uwe to nie wyjątek. Jak pokazują najnowsze dane statystyczne, w stolicy Niemiec coraz więcej jest małżeństw mieszanych. Obecnie, co piąta para jest dwunarodowa, a będzie ich z pewnością więcej, bo coraz więcej Niemców i Niemek wybiera na współmałżonków obcokrajowców. W 2008 roku 18 procent nowo zawieranych małżeństw było dwunarodowych, w zeszłym było to 21,5 procenta. Co ciekawe, Berlin przoduje w miłości bez granic - średnio w Niemczech w 2011 roku tylko 11, 5 procenta zawartych małżeństw było dwunarodowych.

Nie dziwi się temu Ania. - Berlin jest po prostu bardzo otwarty, a bliskość do Polski i krajów wschodnioeuropejskich powoduje, że Niemcy ludzi stamtąd częściej spotykają - tłumaczy. Spotykają, zakochują się i pobierają. Tak po prostu. Zwłaszcza dla młodych narodowość jest mało ważna.

Na prowincji źle patrzą na Polki

Nie wszędzie tak jest. Ania poznała Polkę, która próbowała ułożyć sobie życie z niemieckim chłopakiem na prowincji, na południu Niemiec. - Miała dość przyglądających się sąsiadów, głupich docinków i podejrzeń, że na pewno chodzi jej o niemiecki paszport. Bo przecież dziewczyna z tej biednej Polski, jak sobie ciągle Europę wschodnią wyobrażali, marzy tylko o zamieszkaniu w takim kraju, jak Niemcy - opowiada. Dziewczyna wymusiła na chłopaku wyjazd do Berlina.

Na uniwersytetach Berlina, czy Brandenburgii studiuje wielu obcokrajowców, zwłaszcza dziewczyn z Polski. Związek z obcokrajowcem jest tu czymś normalnym. W szkołach językowych przeważają panowie, młodzi i w średnim wieku, którzy uczą się polskiego z miłości dla swojej wybranki i by porozumieć się z jej rodziną.

Bo, jeżeli chodzi o dwunarodowe małżeństwa z udziałem naszych rodaków, to dominuje tu trend: on - Niemiec, ona - Polka. Odwrotna sytuacja zdarza się już znacznie rzadziej, choć i tak częściej, niż w pozostałej części Niemiec. Polki znajdują się na pierwszym miejscu wśród cudzoziemek, z którymi żenią się Niemcy.

Poza Polkami Niemcy żenią się najczęściej z obywatelkami państw spoza Unii: Turczynkami, Rosjankami, Tajkami i Ukrainkami. W ich wypadku ślub niemieckim obywatelem umożliwia zamieszkanie w Niemczech. W wypadku cudzoziemców, za których wychodzą Niemki w Berlinie, nasi rodacy zajmują dalsze miejsce, po Brytyjczykach, Amerykanach, Libańczykach, Włochach i Turkach. W ogólnoniemieckich statystykach panowie z Polski są poza pierwszą dziesiątką cudzoziemskich narzeczonych.

Polska żona - mniej wymagająca żona?

Polacy zawierają w Berlinie również związki rejestrowane - związki partnerskie między osobami tej samej płci. Na sformalizowanie takiego związku w Niemczech zdecydował się m.in. Tomasz Bączkowski, prezes warszawskiej Fundacji Równości, prywatnie związany z Niemcem.

Co ciekawe - w Berlinie jest znacznie mniej Niemców, którzy celowo, przez wyspecjalizowane biura matrymonialne, szukają Polki na żonę. Najwidoczniej słabszy jest tu stereotyp Polki - spokojnej, domatorki, dobrej gospodyni i matki, mniej świadomej równouprawnienia, niż Niemki, i niewymagającej małżeństwa partnerskiego, lub też berlińczycy takich żon nie potrzebują.

Większość polsko-niemieckich małżeństw, to związki ludzi, którzy poznali się przez przypadek. Spora część małżeństw to związki młodych ludzi, często studentów lub absolwentów, którzy poznali i pokochali się właśnie na uczelni, w trakcie stypendiów zagranicznych, czy staży. Także Berlińczycy z imigranckimi korzeniami często decydują się na towarzysza, czy towarzyszkę życia z kraju swoich przodków.

Z Berlina dla polonia.wp.pl
Agnieszka Hreczuk

Wybrane dla Ciebie
Prezydent Kolumbii apeluje do Donalda Trumpa. "Proszę nie grozić"
Prezydent Kolumbii apeluje do Donalda Trumpa. "Proszę nie grozić"
Rewolucja w życiu Kaczyńskiego. "Mówiło się o tym przed wakacjami"
Rewolucja w życiu Kaczyńskiego. "Mówiło się o tym przed wakacjami"
Młodzi mężczyźni wyjeżdżają z Ukrainy. Ruch na przejściach
Młodzi mężczyźni wyjeżdżają z Ukrainy. Ruch na przejściach
Przygotuj się na ocieplenie. Jest prognoza pogody na 10 dni
Przygotuj się na ocieplenie. Jest prognoza pogody na 10 dni
Rosyjski szpieg poszukiwany. Ma dług na 600 tys. rubli
Rosyjski szpieg poszukiwany. Ma dług na 600 tys. rubli
Tajemnicza kobieta przy stole z delegacją USA na Kremlu
Tajemnicza kobieta przy stole z delegacją USA na Kremlu
Poranek Wirtualnej Polski. Tematem unijny program SAFE
Poranek Wirtualnej Polski. Tematem unijny program SAFE
Nie pójdą na kompromis. Rosjanie wskazują trzy kwestie
Nie pójdą na kompromis. Rosjanie wskazują trzy kwestie
Litwini idą w kamasze. Są szczegóły
Litwini idą w kamasze. Są szczegóły
Polityczny krajobraz Bundestagu. Skrajna prawica liderem sondaży
Polityczny krajobraz Bundestagu. Skrajna prawica liderem sondaży
Karol Nawrocki prezydentem niezależnym? Jasne stanowisko Polaków
Karol Nawrocki prezydentem niezależnym? Jasne stanowisko Polaków
Chciał "łzawego spotu". Tak zamierzał bronić Funduszu Sprawiedliwości
Chciał "łzawego spotu". Tak zamierzał bronić Funduszu Sprawiedliwości