Berlińczycy żegnają żonę Kohla
Setki Niemców ustawiły się w sobotę w długiej kolejce przed siedzibą CDU w Berlinie, by wpisać do księgi kondolencje po samobójczej śmierci żony b. kanclerza i wieloletniego lidera tej partii Helmuta Kohla - Hannelore.
Wiele osób składało też kwiaty przed otoczonym przez policję domem rodzinnym Kohlów w Ludwigshafen.
Dziennikarka Dona Kujacinski, która była przyjaciółką Hannelore Kohl napisała w sobotę na łamach dziennika "Bild", że na trzy dni przed swą śmiercią pani Kohl zatelefonowała do niej. Miała zmęczony głos, wydawała się zagubiona, powiedziała, że się bardzo źle czuje, że przerwała kolejną terapię, bowiem jej nie pomaga.
Powodem samobójstwa Hannelore była nieuleczalna choroba - beznadziejna sytuacja zdrowotna, jak to ujęto w krótkim oświadczeniu biura byłego kanclerza.
Hannelore Kohl od 1993 r. cierpiała na alergię na światło, będącą skutkiem kuracji penicyliną. W ostatnim roku dolegliwość tak się zaostrzyła, że pani Kohl nie pojawiała się publicznie. Bardzo rzadko opuszczała mieszkanie; ostatnio mogła to robić dopiero po zapadnięciu całkowitych ciemności.
Uroczystości pogrzebowe, w których weźmie udział kanclerz Niemiec Gerhardt Schroeder, mają się odbyć w środę w średniowiecznej katedrze w Speyer nad Renem. Pogrzeb będzie miał charakter prywatny. (jd)