Skandal w Berlinie. Tajne prorosyjskie przyjęcie w ośrodku kultury
Dom Rosyjski w centrum Berlina, który oficjalnie ma pełnić rolę rosyjskiej "ambasady kulturalnej", 9 maja – w rocznicę zwycięstwa ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami – stał się miejscem szerzenia propagandy wojennej i kultu Putina - donoszą media.
Jak informuje niemiecki dziennik "Bild", Rosjanie zorganizowali tam potajemne przyjęcie, którego uczestnicy pojawili się w mundurach i koszulkach z wizerunkiem rosyjskiego przywódcy.
Dowodem na charakter wydarzenia są zdjęcia wykonane przez ukraińską aktywistkę Olhę Filipową. Podczas spotkania czczono Władimira Putina i wspierano jego brutalną agresję przeciwko Ukrainie. Pierwszy doniósł o tym dziennikarz Jan-Henrik Wiebe - podał portal dziennika "Bild".
"Wydarzenie nie było przeznaczone dla szerokiej publiczności: tylko ci, którzy mieli ulotkę i mogli pokazać specjalny kod przy wejściu, kontrolowanym przez mężczyzn w mundurach, zostali wpuszczeni do środka. Filipowa dostała się do Domu Rosyjskiego wyłącznie dlatego, że uzyskała ten kod" – relacjonuje gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klęska Hołowni. "Kłamczuch. Nie reprezentuje interesów Polski"
To, co zobaczyła Filipowa, było dla niej szokujące. - Wszystko było zmilitaryzowane - powiedziała w rozmowie z "Bildem". Na jej zdjęciach widać mężczyzn w rosyjskich mundurach oraz gości w koszulkach z Putinem i literą "Z" – symbolem rosyjskiej wojny. Transparenty głosiły hasła "Odessa jest rosyjska" i "Krym jest rosyjski", dzieci nosiły rosyjskie symbole wojskowe i kolorowały propagandowe obrazki.
- To było przerażające. W ich oczach widać było fanatyzm - powiedziała Filipowa.
Dom Rosyjski odmówił komentarza - podał portal. Według jego przedstawicieli, instytucja nie organizowała wydarzenia, a jedynie wynajęła pomieszczenia. Jak przypomniał "Bild", Rossotrudniczestwo – agencja zarządzająca Domem Rosyjskim – podlega rosyjskiemu MSZ.
Ekspert ds. prawa administracyjnego Patrick Heinemann ocenił, że "gdyby sankcje zostały wyegzekwowane, Dom Rosyjski nie byłby już w stanie działać". Z kolei źródła "Bilda" twierdzą, że niemiecki rząd waha się z zamknięciem placówki w obawie przed rosyjską odpowiedzią – likwidacją Instytutu Goethego w Moskwie.