Belka silnym prezydentem?
Biorąc pod uwagę dorobek swoich krótkich, lecz
owocnych rządów, premier Marek Belka mógłby stać się silnym
kandydatem w wyborach prezydenckich na jesieni 2005 roku - ocenia
"The Economist".
10.09.2004 | aktual.: 10.09.2004 14:56
Tygodnik nie wyklucza, że mimo trudnego startu i czekającego go głosowania nad wotum zaufania w październiku rząd Belki może dotrwać do maja 2005 roku, który jest preferowanym przez niego terminem rozpisania najbliższych wyborów.
"Kilka dalszych miesięcy rządów Belki mogą dać obozowi SLD czas na przegrupowanie się i podkopać poparcie dla Samoobrony na wsi. Żadna z tych rzeczy nie może zagwarantować, że w wyniku najbliższych wyborów wyłoni się potrzebny Polsce silny rząd proreformatorski. By tak się stało także centroprawica musiałaby się zjednoczyć, ale rok stabilizującego wpływu rządów Marka Belki byłby wciąż dla niego dobrym wynikiem" - dodaje gazeta.
Premier Marek Belka ocenia, że Polska ma przed sobą "bardzo długi, dobry okres gospodarczego wzrostu" - pisze "The Economist", powołując się na rozmowę z nim. Zdaniem Belki, cytowanego przez pismo, "władze bardzo się pomyliły, nie doceniając korzyści wynikających z akcesji".
Wśród zadań, które stoją przed rządem, "The Economist" wskazuje na reformę rynku pracy i rządowych wydatków:
"Belka musi pobudzać tworzenie nowych miejsc pracy, ale poluzowanie sztywnego ustawodawstwa pracy i ograniczenie wydatków na kosztowane programy socjalne jest trudne w warunkach mniejszościowego rządu. Premier poczynił pewne kroki, ale mniejszościowy rząd jest za słaby na to, by zdobyć się na duże, nawet gdyby chciał".