Będzie wniosek o doprowadzenie Hanny Gronkiewicz-Waltz przed komisję
Rada Społeczna przy komisji weryfikacyjnej ws. reprywatyzacji zapowiedziała, że złoży wniosek do komisji o doprowadzenie na jej obrady prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Rada wystosowała też oświadczenie w obronie lokatorów kamienicy przy Poznańskiej 14.
31.08.2017 | aktual.: 31.08.2017 19:53
"Wielka farsa"
- Będę wnioskowała o to, żebyśmy na najbliższym spotkaniu rady złożyli taki wniosek o doprowadzenie Hanny Gronkiewicz-Waltz do komisji weryfikacyjnej - powiedziała podczas konferencji pod stołecznym ratuszem Iwona Łukasik z Rady Społecznej przy komisji weryfikacyjnej.
Łukasik dodała, że "jest wielką farsą, że pani prezydent za pieniądze wszystkich warszawiaków wynajmowała sobie drogie kancelarie prawnicze".
Rada Społeczna wydała też oświadczenie w sprawie - ich zdaniem - karygodnego zachowania pełnomocników miasta podczas środowego posiedzenia komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Pełnomocnicy: Bartosz Przeciechowski i Zofia Gajewska zadawali lokatorom pytania m.in. o zadłużenie lokali, za co zostali wykluczeni przez przewodniczącego Patryka Jakiego.
Zdaniem Rady Społecznej, "Hanna Gronkiewicz-Waltz oprócz niezwłocznego stawienia się przed Komisją powinna odpowiedzieć na pytanie, kto dopuścił do tego, że pełnomocnicy ratusza z zewnętrznej kancelarii dysponowali podczas rozprawy danymi wrażliwymi na temat osoby przesłuchiwanej. Dane te nie były związane z procesem reprywatyzacyjnym?"
Katarzyna Matuszewska z RS powiedziała, że "od ponad 10 lat wmawia się ludziom, którzy walczą z mafią reprywatyzacyjną, że są patologią, roszczeniowcy, alkoholicy, nie płacą, bezrobotni i dlatego mieszkają w tych mieszkaniach, tych kamienicach".
Zdaniem Matuszewskiej, w środę podczas posiedzenia komisji reprywatyzacyjnej pełnomocnicy miasta próbowali udowodnić przesłuchiwanej lokatorce Annie Thomas, że "ponieważ miała problemy finansowe i czasem zalegała z czynszem, to nie jest wiarygodna, jeżeli chodzi o kwestie reprywatyzacji".
- Sytuacja osobista ludzi, którzy są w tych kamienicach, nie ma większego znaczenia. Fakt jest faktem, że miasto było okradane, że wszyscy byliśmy okradani - powiedziała działaczka.
- Nie pozwolimy, żeby lokatorzy byli przeczołgiwani w budynku ministerstwa na oczach kamer, tak jak to miało miejsce podczas 10 ostatnich lat - dodała.
"Chcieli ich zastraszyć"
Zdaniem Anny Thomas, lokatorki Poznańskiej 14, szokujące jest to, że obce osoby znają jej wrażliwą sytuację domową. - Wczorajsze wystąpienie mecenasów ratusza było ostrzeżeniem dla wszystkich kwaterunkowców, którzy będą stawać w sprawie reprywatyzacji. Chcieli ich zastraszyć - powiedziała.
Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej powiedział, że lokatorzy, "którzy idą do urzędu rozmawiać, biorą środki uspokajające, bo idą na terytorium wroga, bo są poniżani i upokarzani". Ikonowicz twierdzi, że postawa pełnomocników miasta na środowej radzie była "odwzorowaniem postawy burmistrzów i urzędników miasta".
Konferencja spontanicznie zamieniła się w demonstrację pod stołecznym ratuszem. Przedstawiciele Rady i lokatorzy krzyczeli: "Hańba" oraz "Lokatorzy to nie towar".