Będą zarzuty oszustwa dla niemieckich antykwariuszy?
Krakowska Prokuratura Okręgowa chce przedstawić
zarzuty usiłowania oszustwa niemieckim antykwariuszom i ich
współpracownikowi w związku z kradzieżą starodruków z Biblioteki
Jagiellońskiej - poinformował wiceszef
prokuratury Krzysztof Urbaniak.
06.03.2006 17:55
W tym celu zamierza wezwać ich na przesłuchanie, podczas którego przedstawi im zarzuty. Następnie podejmie decyzję, czy postawić podejrzanych przed sądem polskim czy niemieckim. Prokuratura dysponuje bowiem opinią prawników z Uniwersytetu Jagiellońskiego, że zarzuty stawiane antykwariuszom są ścigane także na gruncie prawa niemieckiego.
Sprawa dotyczy głośnej kradzieży inkunabułów i starodruków z Biblioteki Jagiellońskiej. Część z nich udało się odnaleźć w Niemczech - w domu aukcyjnym Reiss&Sohn.
Opisane w postanowieniu o przedstawieniu zarzutu czyny podejrzanych polegać miały na podawaniu nieprawdy co do własności ksiąg, paserstwie, sfałszowaniu dokumentacji - jakoby księgi pochodziły z Jugosławii, i zniszczeniu mienia - poprzez rozrywanie tzw. klocków i sprzedawaniu woluminów w kawałkach w celu osiągnięcia większego zysku.
Postanowienie o przedstawieniu zarzutów Godebertowi R. i jego synowi Clemensowi oraz Dieterowi G.-W. sporządzono pod koniec ubiegłego roku. Postępowanie w tej sprawie zostało jednak zawieszone do czasu uzyskania opinii prawników z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, czy opisane w postanowieniu zarzuty mają odpowiednik w niemieckim prawie - powiedział prok. Urbaniak.
Zdaniem naukowców, zarzuty stawiane obywatelom Niemiec przez polską prokuraturę mają odpowiednik w niemieckim prawie. W zależności od dalszych ustaleń prokuratura podejmie więc decyzję, czy postawić podejrzanych przed polskim sądem - odwołując się np., w razie ich niestawiennictwa, do europejskiego nakazu aresztowania - czy też przekazać sprawę organom niemieckim. Jaka to będzie decyzja, zależy od kolejnych czynności w sprawie - zastrzegł prok. Urbaniak.
Według naszej oceny, ta sprawa musi się skończyć skierowaniem aktu oskarżenia do sądu, ponieważ dysponujemy materiałem wystarczającym do postawienia tych osób także przed sądem niemieckim - uważa prok. Urbaniak.
Kradzież dzieł z Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie ujawniono w kwietniu 1999 roku. Po kontroli zbiorów okazało się, że brakuje 59 inkunabułów i starodruków w 47 woluminach. Część z nich udało się odnaleźć w Niemczech - w domu aukcyjnym Reiss&Sohn - oraz w antykwariatach w Londynie. Właściciel domu aukcyjnego zgodził się zwrócić zakwestionowane woluminy dopiero po wytoczeniu mu procesu cywilnego przez UJ i stanowisku sądu we Frankfurcie, który nie kwestionował tytułu prawnego uniwersytetu do własności ksiąg. Do tej pory do Polski wróciło 21 dzieł - 18 z Niemiec i trzy z Wielkiej Brytanii.
W 2004 roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie kradzieży starodruków i inkunabułów z Biblioteki Jagiellońskiej z powodu niewykrycia sprawców.