Bartoszewski: wspólna historia nie zawsze łączy
Wspólna historia nie zawsze łączy narody. Doświadczenia Polaków i Niemców w XX w. są przyczyną sporów i resentymentów. Dlatego ważne jest odpowiednie kształcenie młodzieży - uważa Władysław Bartoszewski.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 19:23
Jako pełnomocnik premiera do spraw dialogu międzynarodowego Bartoszewski brał udział w poniedziałkowej debacie "Żyć Europą: wspólna historia?". Prezentowano na niej wspólny niemiecko- francuski podręcznik do historii Europy i świata po II wojnie światowej i polsko-niemiecką publikację, zawierającą materiały pomocnicze do nauki historii Polski i Niemiec w latach 1933-1949. Debata została zorganizowana w Warszawie przez Instytut Goethego.
Zdaniem Bartoszewskiego, takie inicjatywy do jedyny sposób, aby uświadomić różnym narodom, że wspólna historia nie musi być brzemieniem i nie musi dzielić. Przestrzegał jednak przed zbytnim optymizmem, zwłaszcza jeśli chodzi o porozumienie w kwestii najnowszej historii.
Nikt nie nazwie istotną przeszkodą w porozumieniu konfliktu Elżbiety I z mocarstwem hiszpańskim i budowy potęgi Anglii na podboju Hiszpanii. To nikogo nie denerwuje. (...) Natomiast wiek XX żyje jeszcze w pamięci, w kościach, w schematach, uogólnieniach, ramach wyobrażeń, a teraz trochę i w mitologii - podkreślił Bartoszewski.
Jego zdaniem, uzgodnienie ponadnarodowego stanowiska wobec historii jest bardzo trudne, bowiem nie zawsze istnieje jednomyślność nie tylko co do interpretacji, ale również co do faktów.
Jeżeli zrobić sondę na ulicach, nawet przed uniwersytetami, z pytaniem: "Kiedy wybuchła II wojna światowa", to myślę, że w Niemczech i w Polsce jest duża szansa, że większość odpowie - 1 września 1939 r. Jeżeli jednak zapytamy przed jednym z uniwersytetów paryskich, to jeśli w ogóle ktoś coś odpowie, to będzie to prawdopodobnie 3 września 1939, na uniwersytecie brytyjskim - 3 września 1939, na uniwersytecie im. Łomonosowa w Moskwie - oczywiście 22 czerwca 1941, w college'ach amerykańskich - 5 lub 6 grudnia 1941, w Japonii - w sierpniu 1945 r., kiedy spadła bomba atomowa na Hiroszimę - powiedział Bartoszewski.
Dlatego, jego zdaniem, dopóki nie wszyscy będą rozumieli podstawowe kwestie, wspólna historia nadal będzie dzielić.
My przynajmniej, Polacy i Niemcy, nie powinniśmy dać się zwariować, tylko przyjąć pewne fakty na temat tej tragedii narodów, jaką była II wojna światowa - podkreślił.
Koordynatorka rządu niemieckiego ds. współpracy z Polską, rektor Europejskiego Uniwersytetu Viadrina Gesine Schwan mówiła, że istnieje potrzeba stworzenia polsko-niemieckiego podręcznika do nauki historii, zwłaszcza XX w. Dodała, że na prośbę rządu Niemiec uniwersytet Viadrina jest gotów zaangażować się w prace nad podręcznikiem.
"Niezbędny jest tutaj impuls polityczny. Środowisko dojrzało do tego, aby taki podręcznik napisać, ale politycy muszą przyjąć taką inicjatywę życzliwie. Jeżeli tego nie zrobią, wysiłek naukowców pójdzie na marne" - tłumaczyła. Jej zdaniem, teraz jest dobry moment na prace nad książką, ponieważ rządy obu krajów są przychylnie nastawione do projektu.
Opinię tę podziela minister edukacji Katarzyna Hall. Jej zdaniem takie inicjatywy są cenne, a MEN jest gotowe zaangażować się w prace nad takim podręcznikiem. Pytana o to, czy ministerstwo będzie zachęcać do korzystania z polsko-niemieckiego podręcznika w szkołach, odpowiedziała, że "jeśli specjaliści z obu krajów ustalą, że jest to materiał dydaktyczny godny polecenia, to na pewno będzie to publikacja dostępna i rozpowszechniana".