Barbara Fedyszak-Radziejowska: wiejska bieda bardziej widoczna
Jest źle na polskiej wsi w takim wymiarze, w jakim – po pierwsze – przesunęliśmy w stronę wsi z jednej strony biedę, która tam była, ale ta bieda wiejska jest dzisiaj biedą bardziej widoczną, bardziej dotkliwą niż bieda miejska, i po drugie – przesunęliśmy w stronę wsi także częściowo bezrobocie - mówi w "Sygnałach Dnia" dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.
08.02.2003 11:35
Sygnały Dnia: Bezrobocie, spadek dochodów w rolnictwie, coraz trudniejszy dostęp do kultury i zapóźnienie edukacyjne – to główne tezy Raportu o stanie polskiej wsi. Ale widać też zmiany na lepsze, m.in. poprawę infrastruktury technicznej, stanu zdrowia mieszkańców i stanu środowiska naturalnego. Pani Doktor, czy rzeczywiście na polskiej wsi jest aż tak źle?
Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: Jest źle na polskiej wsi w takim wymiarze, w jakim – po pierwsze – przesunęliśmy w stronę wsi z jednej strony biedę, która tam była, ale ta bieda wiejska jest dzisiaj biedą bardziej widoczną, bardziej dotkliwą niż bieda miejska, i po drugie – przesunęliśmy w stronę wsi także częściowo bezrobocie.
Sygnały Dnia: Co to znaczy "przesunęliśmy"? Kto przesunął?
Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: Przesunęliśmy je w ten sposób, że na wieś wróciło na początku lat dziewięćdziesiątych ponad 600 tysięcy ludzi zwalnianych w momencie, kiedy po raz pierwszy jakby padały wielkie budowy socjalizmu, i w pierwszym rzędzie, oczywiście, tracili pracę dwuzawodowcy, ponieważ jakby mieli bezpieczniejszy powrót do własnego gospodarstwa i do ziemi.
Sygnały Dnia: Ale może powrót ludzi na wieś to jest szansa dla wsi?
Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: Muszę powiedzieć, że to byłaby teza bardzo rewolucyjna jeśli chodzi o obserwowanie tego, co się działo w Europie przez ostatnie lata, ponieważ rzeczywiście jest tak, że rozwój gospodarczy polega między innymi na tym, że coraz więcej pieniędzy wydajemy na różne atrakcyjne dla nas przedmioty, częściej wymieniamy garderobę, samochody, generalnie – te przedmioty, które nam towarzyszą w takim wygodniejszym życiu, natomiast nigdy nie zjadamy więcej kotletów schabowych ani nie pijemy trzy razy więcej mleka, w związku z czym coraz mniej ludzi utrzymuje się z rolnictwa. I wieś, jeśli chce uzyskać coraz większe dochody, to jakby... No właśnie, na przykład słynna polityka rolna Unii Europejska. Niezbędna jest taka polityka państwa, która zatrzymuje ludzi przy rolnictwie, wspomagając ich dochody, a my – jako konsumenci – płacimy za tę żywność relatywnie coraz mniej, a tak naprawdę coraz mniej. W związku z tym pomysł, żeby na wsi mieszkało więcej ludzi niż na przykład ileś lat temu i
utrzymywało się z rolnictwa, jest pomysłem jakby w rażącej sprzeczności z tym, na czym polegają zmiany, i z tym, co się dokonało.
Sygnały Dnia: Bo przecież można mieszkać na wsi, ale wcale nie utrzymywać się z rolnictwa.
Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: A, tak, to jest znakomity pomysł w sytuacji, w której gospodarka "zasysa" ludzi i szuka ludzi do pracy. Nasza gospodarka jest od 3-4 lat w dramatycznej sytuacji, raczej stabilnie zwiększającego się czy stabilnego bezrobocia, w związku z czym ten mechanizm, który właśnie towarzyszy takiemu wzrostowi efektywności rolnictwa i coraz lepszym dochodom rolników, niestety, w ciągu ostatnich trzech lat nie współdziałał z tym procesem. (Polskie Radio/jask)