ŚwiatBarack Obama traci poparcie kobiet

Barack Obama traci poparcie kobiet

Kolejne niedobre wieści dla Baracka Obamy. Na trzy tygodnie przed wyborami prezydent traci poparcie kobiet – kluczowego segmentu elektoratu, który pozwolił mu pokonać cztery lata temu Johna McCaina. Poprawa notowań Romneya wśród kobiet powoduje konsternację w szeregach ekipy Obamy.

Barack Obama traci poparcie kobiet
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Michael Reynolds

16.10.2012 | aktual.: 16.10.2012 11:00

Kobiety aktywnie włączają się w kampanię wyborczą w ostatnich tygodniach przed głosowaniem. Właśnie wtedy podejmują decyzję kogo poprzeć przy urnie. Stąd też pod koniec każdej amerykańskiej kampanii wyborczej w telewizji pojawia się dużą ilość reklamówek adresowanych do pań. Najwyraźniej jednak te wykupione przez sztab prezydenta Barack Obamy nie trafiają do damskiego elektoratu.

Sondaże różnych ośrodków badania opinii publicznej, w tym Instytutu Gallupa, pokazują znaczy wzrost poparcia kobiet dla Mitta Romneya. - Republikański kandydat na prezydenta zaczynał od bardzo niskiego poziomu akceptacji w tej części elektoratu. Teraz kobiety coraz częściej myślą, że to właśnie on, a nie prezydent Barack Obama, lepiej rozumie ich życie i może coś dla nich zrobić - mówi demokratka, Celina Lake, z firmy Lake Research, specjalizującej się w analizach sondaży. - W każdym badaniu widzimy wyraźny wzrost poparcia kobiet dla Romneya – stwierdza Lake. Jej zdaniem kampania wyborcza kandydata republikanów „spowodowała, że kobiety jeszcze raz uważnie się mu przyglądają i to jest niebezpieczne dla Obamy”.

Cztery lata temu Barack Obama zapewnił sobie miejsce w Białym Domu właśnie dzięki poparciu kobiet, notując w tym segmencie elektoratu 13 proc. przewagę nad swoim republikańskim oponentem, Johnem McCainem. Ostatnie sondaże pokazują, że Obama utracił zaufanie pań, zwłaszcza w tzw. wahających się stanach, gdzie wynik wyborów jest niepewny.

Według badania Instytutu Gallupa, dla dziennika "USA Today", przeprowadzonego w daniach 5-11 października w stanach: Kolorado, Floryda, Iowa, Michigan, Nevada, New Hampshire, Północna Karolina, Ohio, Pensylwania, Nowy Meksyk, Wirginia i Wisconsin, czyli tych, które zdecydują o wyniku wyborów, przewaga Romneya nad Obamą wśród wyborców, którzy zapowiadają chęć głosowania wynosi 4 proc. (50-46 proc,). Obama wciąż prowadzi dwoma punktami procentowymi wśród zarejestrowanych wyborców (49-48 proc), jednak błąd statystyczny w tym badaniu wynosi 4 proc.

Kobiety niemal tak samo często wskazują obecnie na Obamę (49 proc. chcących głosować) jak Romneya (48 proc.). Kandydat republikanów zdecydowanie prowadzi wśród mężczyzn (52- 44 proc.).

- Poprawa notowań Romneya wśród kobiet powoduje konsternację w szeregach Obamy – mówi Richard Eichenberg, wykładowca nauk politycznych na Uniwersytecie Tufts, w stanie Massachusetts. Jego zdaniem zrównanie w sondażach Romneya i Obamy, jeśli chodzi o poparcie kobiet w stanach wahających się oznacza, że „kandydat republikanów zrobił ważny krok w kierunku wygrania wyborów”.

Wypowiadający się mediach demokraci starają się tymczasem uspokajać nastroje. - Kategoria wyborców, którzy deklarują chęć głosowania nie jest tak ważna jak kategoria wyborców już zarejestrowanych – przekonuje Joel Benenson, z obozu Baracka Obamy. Tutaj zaś – mówi – prezydent prowadzi z Romneyem, zarówno wśród kobiet o 9 proc., jak i w całości elektoratu o 2 proc.

Nawet demokraci przyznają jednak, że ostatnie tygodnie, a zwłaszcza okres od momentu wygranej przez Romneya pierwszej debaty prezydenckiej 3 października, to bardzo dobry okres dla kandydata republikanów.

Barack Obama będzie chciał odwrócić niekorzystne tendencje podczas drugiej debaty, która odbędzie się wieczorem (w nocy z wtorku na środę czasu polskiego), na Hofstra University, w Hempstead, pod Nowym Jorkiem. Prezydent, według zapowiedzi jego najbliższych doradców, ma być bardziej agresywny i zdecydowany. Będzie chciał także wykorzystać swoją łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi, co ma być pomocne w debacie podczas, której pytania zadawać będą zgromadzeni na Hofstra University niezdecydowani wyborcy, wyselekcjonowani przez Instytut Gallupa.

Tomasz Bagnowski specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)