B. ksiądz mówił o Ukraińcach i Żydach jako wrogach Polaków. Prokuratura wycofała akt oskarżenia
Akt oskarżenia przeciwko b. księdzu Jackowi M. został wycofany z sądu. Prokuratura we Wrocławiu zarzuca mu, że na rynku pogardliwie mówił o Żydach i Ukraińcach i nawoływał do nienawiści. 28-latek zasłynął kontrowersyjnym przemówieniem podczas obchodów rocznicy powstania ONR-u w Białymstoku.
07.09.2017 | aktual.: 07.09.2017 14:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na wniosek Prokuratury Krajowej wycofany został z sądu akt oskarżenia przeciwko b. księdzu Jackowi M., któremu zarzucono nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych. Akt oskarżenia cofnięto, bo wymaga uzupełnienia - powiedziała rzeczniczka PK Ewa Bialik.
Prok. Bialik zastrzegła, że wycofanie aktu oskarżenia nie oznacza umorzenia sprawy - były ksiądz nadal ma postawione zarzuty.
Rzeczniczka wyjaśniła, że zdaniem PK akt oskarżenia zawiera braki, które "nie pozwalają na jego prawidłowe procedowanie". - Stwierdzono błędy w postępowaniu przygotowawczym. Po uzupełnieniu postępowania przygotowawczego o kompletny materiał dowodowy zostanie podjęta merytoryczna decyzyjna w tej sprawie - powiedziała prokurator.
Śledczy zarzucają M., że 11 listopada 2016 r., podczas przemówienia wygłoszonego w trakcie VII Marszu Patriotów na wrocławskim Rynku, nawoływał do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców. Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu w lipcu tego roku.
"Publicznie nawoływał do nienawiści"
- M. pod pozorem krzewienia postaw patriotycznych, publicznie nawoływał do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych wobec osób narodowości żydowskiej i ukraińskiej. Używał określeń mających na celu wzbudzenie u uczestników zgromadzenia uczucia pogardy, silnej niechęci, złości, braku akceptacji i wrogości do tych osób - informowała w lipcu tego roku rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus.
Wówczas też wrocławska prokuratura podała, że były ksiądz w swoim przemówieniu twierdził, jakoby Żydzi i Ukraińcy byli wrogo nastawieni do Polaków. Miał też, zdaniem śledczych, zagrzewać uczestników manifestacji do walki przeciwko przedstawicielom tych narodowości.
"Chcieli mnie oskarżyć za miłość do Ojczyzny"
M. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat 2. Na swoim koncie na Twitterze nie kryje radości z interwencji Prokuratury Krajowej. "Chcieli mnie oskarżyć za miłość do Ojczyzny. Dutkiewicz, Gleichgewicht, Gaweł, głupio wam?" - napisał.
28-letni Jacek M. wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy pod koniec września 2016 r. Było to pokłosie jego kontrowersyjnych wypowiedzi w mediach i kazania wygłoszonego na mszy poprzedzającej marsz w ramach obchodów rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego w kwietniu br. w Białymstoku. Po tych uroczystościach dostał od przełożonych całkowity zakaz "jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych".