Awarię w Temelinie zbada Unia Europejska
Unia Europejska po raz pierwszy skontroluje
pracę nadzoru w czeskiej elektrowni jądrowej w Temelinie. Eksperci
Komisji Europejskiej mają zająć się awarią, w trakcie której w
Temelinie wyciekło w niedzielę 3000 litrów radioaktywnej wody -
poinformowały w środę praskie media.
Czeski Państwowy Urząd Bezpieczeństwa Jądrowego (SUJB) uważa decyzję komitetu ds. energetyki i transportu Komisji Europejskiej za niezwykłą i wykraczającą poza przyjęte standardy.
"Po raz pierwszy w historii UE naczelny organ kontrolny będzie sprawdzać pracę nadzoru bezpieczeństwa jądrowego w którymś z państw członkowskich UE" - napisał w środę prestiżowy czeski dziennik "Lidove Noviny".
Gazeta zamieściła wypowiedź rzecznika Komisji Europejskiej Gilles'a Ganteleta, który wyjaśnił, że "chodzi o ścisłe zastosowanie zasad Euroatomu dotyczących bezpieczeństwa jądrowego, które gwarantują bezpieczeństwo wszystkim nie tylko w oparciu o istniejące umowy dwustronne, ale i wtedy, kiedy brak jest jakichkolwiek umów".
Decyzja Komisji Europejskiej ma wymiar precedensowy - uważa szefowa SUJB Dana Drabova. Jej zdaniem, wyciek skażonej radioaktywnie wody w Temelinie nie był żadną szczególną awarią, ani też taką, która musiałaby być poddana międzynarodowej kontroli. "Z drugiej strony, nie będziemy mieć problemów z udowodnieniem na miejscu każdemu, że nasza ocena tej awarii była właściwa" - dodała Drabova.
Czeskie media przypomniały, że Komisja Europejska nie kontrolowała w innych państwach Unii o wiele poważniejszych awarii w elektrowniach jądrowych. W końcu kwietnia w niemieckiej elektrowni Philipsburg wyciekło aż 30 tysięcy litrów skażonej radioaktywnie wody, czyli dziesięć razy więcej niż w Temelinie. Część wody z Philipsburga dostała się nawet do rzeki, natomiast cały wyciek w Temelinie trafił do specjalnej kanalizacji.
"Wydarzenie to (w niemieckiej elektrowni) nie spowodowało jednak podjęcia przez Brukselę podobnych kroków jak niedzielna awaria w Temelinie" - napisały "Lidove Noviny".