Awantura w Sejmie. "Pan mnie obraża"
Podczas czwartkowych obrad Sejmu głosowano m.in. nad dostępność tabletki dzień po. Szczególne emocje wzbudziło czytanie sprawozdania sejmowej Komisji Zdrowia. Jej przewodniczący, Bartosz Arłukowicz, nie powstrzymał się od kąśliwych komentarzy w kierunku posłów PiS.
Katarzyna Sójka, minister zdrowia w rządzie Mateusza Morawieckiego, tuż po wznowieniu obrad Sejmu, zwróciła się z wnioskiem formalnym o przerwę, chociaż miało zostać przeprowadzone głosowanie ws. dostępności bez recepty tabletki dzień po. Nawiązała do poprawek zgłoszonych do ustawy przez PiS, m.in. o wprowadzeniu dostępności po 18. roku życia.
- Jako Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwiamy się temu, by dzieci bez konsultacji z lekarzem, bez opieki osoby dorosłej, podejmowały decyzję o przyjęciu tego leku - kontynuowała Sójka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na wypowiedź Sójki zareagowała obecna ministra zdrowia. - Na komisji zdrowia dyskutowaliśmy o tym dwie godziny (...) - wskazała Izabela Leszczyna. - Tabletka, o której mówimy dostępna jest bez recepty i bez ograniczenia wieku w 25 państwach UE. Tylko na Węgrzech i w Polsce sytuacja jest inna. (...) Chcę powiedzieć to raz jeszcze. Substancja, o której mówimy nie ma nic wspólnego z aborcją. Substancja ta nie dopuszcza do zapłodnienia - podkreśliła, a na sali rozległy się krzyki.
Arłukowicz kpi z posłów PiS
Bartosz Arłukowicz przedstawił sprawozdanie sejmowej Komisji Zdrowia. Polityk zauważył, że podczas obrad poseł Bogucki z PiS apelował o przesunięcie debaty nad pigułką dzień po na godz. 23:00, by nie słuchały jej dzieci. - Poseł Bogucki zwierzył się ze swoich wspomnień, z małego, objazdowego kina w niewielkiej wsi, gdzie puszczano film dla dorosłych - relacjonował poseł KO.
- Poseł Polaczek przekonywał komisję, że tabletka jest jak pędzący tir - kontynuował sprawozdanie Arłukowicz. Jak dodał przewodniczący, komisja nie przychyliła się do wniosków posłów PiS i zwraca się o głosowanie nad ustawą.
Wicemarszałek Krzysztof Bosak chciał oddać głos Katarzynie Sójce, jednak wtedy rozległy się krzyki z sali "pan mnie obraża" - skierowane prawdopodobnie do Arłukowicza.
Mównicę zajął poseł Zbigniew Bogucki z PiS, który stwierdził, że w ogóle nie brał udziału w posiedzeniu komisji zdrowia, a prywatne zaczepki Arłukowicza są związane wyłącznie ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
"Przestańcie ryczeć"
Po Katarzynie Sójce na sejmową mównicę wrócił Bartosz Arłukowicz. - Zlecieli się tu wszyscy Buguccy. Mnie nie chodziło o tego Boguckiego, co już powiesił bilbordy i chowa logo PiS-u, bo się go wstydzi. Mi chodziło o tego Boguckiego, co opowiadał o filmach dla dorosłych w małym objazdowym kinie - zaczął przewodniczący komisji zdrowia.
Arłukowicz zwrócił się do posłów PiS. - Słucham tej dyskusji tutaj i widzę troskę posłów PiS-u dot. skutków ubocznych tabletki. Tak się o to boicie o te młode dziewczyny w Polsce... Tabletkę "dzień po" "nie, nie, nie, bo może będą mdłości albo brzuch zaboli". Ale lać kobiety pałami i psikać gazem to już tak, co? To już wtedy jest bardzo fajnie? - grzmiał z sejmowej mównicy.
Jego wypowiedź próbowali zakłócić rozwścieczeni politycy Prawa i Sprawiedliwości. - Przestańcie ryczeć! Ciszej! Możecie tam wrzeszczeć, tego i tak w telewizji nie słychać - próbował kontynuować Arłukowicz.