Awantura w Sejmie. "Idzie zima, a węgla nie ma przez Sasina"
- Albo pan im ten węgiel dowiezie do ich domów, albo to pana ludzie wywiozą na taczkach z ministerstwa, bo żadna rodzina nie będzie marzła po to, żeby pan mógł sobie grzać wygodny stołek w ministerstwie - grzmiała z mównicy sejmowej posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. Już na początku posiedzenia Sejmu doszło do kłótni.
Sejm w środę, po godz. 10 rozpoczął posiedzenie, na którym zaczął prace nad projektem ustawy budżetowej na 2023 r., w którym dochody oszacowano na 604,7 mld zł, a wydatki na 672,7 mld zł. Ponadto posłowie wybiorą dwóch członków RPP oraz będą pracować nad zmianami w tzw. ustawie antyprzemocowej.
Kłótnia w Sejmie. Poszło o węgiel
Kilka minut po rozpoczęciu obrad posłowie zaczęli zgłaszać wnioski formalne. Na mównicy pojawił się m.in. poseł Krzysztof Paszyk z Koalicji Polskiej. - Pomoc w covidzie: samorządy. Pomoc naszym przyjaciołom uchodźcom z Ukrainy: samorządy. Teraz brak węgla i co? Samorządy. Jak się mają wasze bajki o mocnym państwie, które sobie ze wszystkim poradzi? Nie samorządy obiecały Polakom tonę węgla za 900 zł. Nie samorządy, tylko wy wciskaliście bajki o statkach, które płyną z węglem, którego będzie pod dostatkiem. Dzisiaj się zastanówcie, jak traktujecie samorządy, czy będziecie je karać, winiąc za wybory, czy będziecie tam wprowadzać komisarzy. Drogi PiS-ie: ręce precz od solidnych wspólnot lokalnych - mówił poseł KO.
Do słów posła Paszyka odniósł się wywołany do odpowiedzi wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. - Cóż to za rozróżnienie? Państwo i samorządy? To samorządy są poza państwem, stoją obok państwa, to państwo w państwie? Samorządy to część władzy państwowej, taka sama jak władza rządowa, samorządowa: jest jedna władza - mówił Sasin. - Niech się samorządy nie migają przed tym, że jak trzeba wykonywać obowiązki wobec swoich mieszkańców, to wtedy umywają ręce. Cała władza odpowiada w kraju za to, żeby Polacy mieli ciepło w domach. My jako rząd robimy wszystko, żeby tak było i oczekujemy, że samorządy nie będą stały obok i też będą w tej sprawie działać. Chcemy dać szansę, tym samorządom, które chcą pomagać mieszkańcom, żeby mogły to robić - powiedział wicepremier.
"To pana ludzie wywiozą na taczkach z ministerstwa"
Minister aktywów państwowych zdradził, że tworzony jest system finansowy, którego zadaniem będzie obniżenie cen węgla, aby samorządy "mogły realizować swoją misję".
- Panie ministrze Sasin, jest pan po prostu bezczelny - grzmiała z mównicy posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. - Zrzucanie na gminy obowiązku dystrybucji węgla to jest bezczelne lenistwo pana, spółek Skarbu Państwa i państwa rządu, ale to też przyznanie, że wasz rząd nie działa. Nie zrobiliście nic, żeby zabezpieczyć polskie rodziny przed jesienią i zimą, choć od listopada wiedzieliście, że węgla zabraknie. Nie zrobiliście nic, a teraz minister swoje zaniedbania próbuje zrzucić na samorządy. Nie z nami te numery - mówiła posłanka. Dodała, że "Polacy doskonale wiedzą, jak jest". - Idzie zima, a węgla nie ma przez Sasina. I albo pan im ten węgiel dowiezie do ich domów, albo to pana ludzie wywiozą na taczkach z ministerstwa, bo żadna rodzina nie będzie marzła po to, żeby pan mógł sobie grzać wygodny stołek w ministerstwie - mówiła posłanka.
Sejm będzie obradował przez trzy dni, ostatniego dnia posiedzenia, czyli w piątek posłowie mają przeprowadzić pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2023.