Atomowe okręty Rosji na Bałtyku. Gen. Roman Polko: a my jesteśmy bezbronni
Rosjanie prężą muskuły na Morzu Bałtyckim. Po raz pierwszy dowództwo rosyjskiej floty zdecydowało się wysłać na Bałtyk dwa wielkie krążowniki o napędzie atomowym. Rosjanie zapewniają, że trasę okrętów wyznaczono zgodnie ze wszystkimi zasadami bezpieczeństwa. - Po raz kolejny przekraczają granice - mówi Wirtualnej Polsce gen. Roman Polko.
Z głównej bazy Floty Północnej na Bałtyk płyną: krążownik rakietowy "Piotr Wielki" oraz podwodny "Dmitrij Donskoj", także o napędzie atomowym, który może przenosić 20 pocisków balistycznych z głowicami jądrowymi.
Eksperci podkreślają, że skierowanie atomowych krążowników na ten akwen to sytuacja bez precedensu. - Rosjanie już nie raz przekraczali dopuszczalne zwyczajowo granice działań. Wydaje się, że są zdecydowani na wszelkie metody, aby prowokować NATO - ocenia w rozmowie z WP gen. Roman Polko.
Zobacz też: Rosja pokazuje swoją broń
Gen. Polko dodaje, że w kontekście działań Rosjan trzeba mówić o stanie polskiej floty. - Niestety jesteśmy na morzu bezbronni, bo nie mamy wystarczającej liczby okrętów Nasza marynarka wojenne jest w rozsypce. Inwestycje są dopiero w planach - przypomina.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rosyjski resort obrony informuje, że obie jednostki wyszły z portu Siewieromorsk na półwyspie Kolskim nad Morzem Barentsa i przez Morze Norweskie oraz Morze Północne zmierzają w kierunku cieśnin duńskich. Ich celem jest Sankt Petersburg, gdzie 30 lipca wezmą udział w centralnych obchodach święta rosyjskiej marynarki wojennej.
Rosjanie nie informują, kiedy obie jednostki znajdą się na Morzu Bałtyckim i przepłyną wzdłuż polskiego wybrzeża. Twierdzą, że w swoich planach uwzględnili wszystkie wymogi bezpieczeństwa.
"W ramach przygotowań do przejścia dowódcy okrętów, oficerowie wachtowi i obsady zapewniające bezpieczeństwo nawigacji prowadzili szkolenia z przechodzenia przez cieśniny i akweny przybrzeżne" - głosi komunikat rosyjskiego ministerstwa.