Atak w Magdeburgu. Naoczny świadek opisuje moment ataku
Dramat w niemieckim Magdeburgu. Kierowca BMW wjechał w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym. Jak podały władze landu zginęły 2 osoby. Pojawiły się pierwsze relacje świadków, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety "Mitteldeutsche Zeitung".
Po godzinie 19 na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu nad Łabą (w kraju związkowym Saksonia-Anhalt) kierowca ciemnego BMW wjechał w tłum ludzi zmierzających w stronę ratusza.
- Jest jeszcze za wcześnie, aby podać dokładne informacje na temat liczby ofiar - przekazał w rozmowie z niemieckim nadawcą MDR Michael Reif, rzecznik urzędu miasta.
Władze landu potwierdziły na razie 2 ofiary śmiertelne. Część poszkodowanych jest w stanie krytycznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teren wokół jarmarku został odgrodzony. Prawdopodobny sprawca został zatrzymany. Na miejscu cały czas są służby ratunkowe i policja. Medycy rozstawili namioty na miejscu zdarzenia.
MDR podaje, że zdaniem funkcjonariuszy zamachowiec mógł mieć w aucie schowany ładunek wybuchowy. "Die Welt" podał, że to obywatel Arabii Saudyjskiej urodzony w 1974 roku. Mówi się, że wynajął auto na krótko przed atakiem.
Przerażające relacje świadków
"Mitteldeutsche Zeitung" rozmawiał z naocznymi świadkami piątkowego dramatu na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu.
Jedna z kobiet, której udało się w ostatnim momencie odskoczyć na bok wraz z dzieckiem, nie może wyjść z szoku, że sprawca wybrał "bajkową okolicę magdeburskiego jarmarku bożonarodzeniowego, gdzie było szczególnie dużo rodzin".
Restaurator prowadzący dwa stoiska na jarmarku relacjonuje, że sprawca przejechał tuż obok jego stoiska z burgerami i zmiótł wszystko z lady. Mężczyzna mówi o "warunkach przypominających wojnę".
"Moje myśli są z ofiarami i ich rodzinami" - napisał na platformie X kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Jak podkreślił, piątkowe wydarzenia zapowiadają "coś złego".
Źródło: MDR, "Die Welt", "Bild", "Mitteldeutsche Zeitung"