Atak USA na przywódcę Państwa Islamskiego. "Zdjęty z pola bitwy"
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden przekazał, że siły amerykańskie w północno-zachodniej Syrii przeprowadziły ostatniej nocy atak na przywódcę Państwa Islamskiego Abu Ibrahima al-Kurasziego.
W oświadczeniu prezydenta przekazano, że operacja była udana i dzięki niej al-Kuraszi został "zdjęty z pola bitwy".
USA przeprowadziło atak na przywódcę Państwa Islamskiego
"Ostatniej nocy, na mój rozkaz, siły zbrojne USA w północno-zachodniej Syrii udanie przeprowadziły operację antyterrorystyczną, by chronić Amerykanów i naszych sojuszników i uczynić świat bezpieczniejszym miejscem" - oświadczył Joe Biden.
Amerykański przywódca dodał, że w trakcie tej akcji nie poległ żaden z amerykańskich żołnierzy.
Więcej informacji o tej akcji Joe Biden ma przekazać w trakcie czwartkowego wystąpienia.
Zobacz też: Pomoc z Polski dla Ukrainy. "Wreszcie poszliśmy po rozum do głowy"
Operacja antyterrorystyczna w Syrii
Wcześniej agencja AFP przekazała za Syryjskim Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR), że co najmniej 9 osób, w tym 3 cywili, zostało zabitych w czwartek przed świtem w operacji antyterrorystycznej sił specjalnych USA w północno-zachodniej Syrii.
Z informacji SOHR wynika, że żołnierze koalicji kierowanej przez Stany Zjednoczone, korzystając z helikopterów, wylądowali w okolicy miasta Atima, a następnie zaatakowali dom.
Operacja sił amerykańskich miała trwać dwie godziny. O ofiarach wśród cywilów poinformowali mieszkańcy Atimy i rebelianci walczący z rządem syryjskim. Przekazali oni również, że celem nalotu miał być dżihadysta związany z Al-Kaidą.
Do sprawy odniósł się również rzecznik prasowy Pentagonu. "Siły specjalne USA kierowane przez Centralne Dowództwo USA przeprowadziły dziś wieczorem misję antyterrorystyczną w północno-zachodniej Syrii. Misja zakończyła się sukcesem" - przekazał John Kirby i dodał, że po stronie USA nie ma żadnych strat.
Mieszkańcy Atimy dodali, że akcja mała miejsce okołu północy na terenie gęsto zaludnionym niedaleko granicy z Turcją. Tam mieszkają w prowizorycznych obozach i przepełnionych mieszkaniach dziesiątki tysięcy przesiedlonych Syryjczyków.
Lokalna społeczność nazwała nalot największą operacją od czasu zabójstwa lidera grupy Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadiego w październiku 2019 roku.