Atak na kampusie UW. SOP pomógł w ujęciu sprawcy
22-latek zaatakował siekierą na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Zginęła jedna osoba. Druga znajduje się w szpitalu. W zatrzymaniu sprawcy uczestniczyli funkcjonariusze SOP.
Co musisz wiedzieć?
- Gdzie i kiedy doszło do ataku? Zdarzenie miało miejsce na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego około godziny 18:50.
- Kim był napastnik? Sprawcą był 22-letni obywatel Polski, student ma pochodzić z Gdyni.
- Jakie były skutki ataku? Zginęła pracownica administracyjna UW, a druga osoba została ranna i przewieziona do szpitala.
Jak doszło do ataku na Uniwersytecie Warszawskim?
22-letni mężczyzna wtargnął na kampus UW i zaatakował siekierą pracownicę administracyjną, która zamykała budynek Audytorium Maximum po zajęciach. Napastnik został szybko obezwładniony przez straż akademicką.
To 22-letni obywatel Polski, nie jest mieszkańcem Warszawy - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba. Według doniesień telewizji TVN24 22-letni napastnik pochodzi z Gdyni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Silne eksplozje w Pakistanie. Indie uderzyły nocą
Ofiara to kobieta w wieku ok. 60 lat - informuje prokuratura.
Jakie działania podjęły służby po ataku?
Policja potwierdziła, że sprawca został zatrzymany, a na miejscu pracuje prokurator. Funkcjonariusze SOP, którzy byli obecni na kampusie, uczestniczyli w ujęciu napastnika i pomagali poszkodowanym - informuje TVN24.
Doniesienia te potwierdził rzecznik służby. - Według mojej informacji nasi funkcjonariusze prowadzili działania ochronne na uniwersytecie. Jeden z naszych funkcjonariuszy udzielił pomocy interweniującym strażnikom uniwersyteckim, a także udzielił pierwszej pomocy przedmedycznej rannemu - wskazał płk SOP Bogusław Piórkowski w rozmowie z telewizją.
- Słysząc krzyki jeden z funkcjonariuszy pobiegł na miejsce i pomógł interweniującym - dodał. - Nasz funkcjonariusz składa teraz zeznania. Nie ucierpiał, nie został ranny - zapewnił.
Rektor UW, prof. Alojzy Z. Nowak, ogłosił dzień żałoby na uczelni, a wyrazy współczucia rodzinom ofiar złożyli m.in. szef resortu nauki Marcin Kulasek oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Prywatne porachunki przyczyną ataku?
Pracownicy uczelni, którzy proszą o anonimowość w rozmowie z Wirtualną Polską, przekazali, że po morderstwie napastnik czekał na ławce przed budynkiem, nie uciekał. - Najpewniej chodziło o prywatne sprawy, czy zatargi - ujawniają.