Atak Gabonu na Polskę
Czy to przypadkowy wymysł, czy może prorocze słowa? Prezes PiS, Jarosław Kaczyński chyba sam nie przewidział, jaką dyskusję wśród polityków wywoła jego wtrącenie na temat Gabonu.
Przeczytaj inne hasła !
Gabon, niewielkie afrykańskie państwo, pomijane nawet na lekcjach geografii, na chwile stało się najpopularniejszym zakątkiem świata dla polskich polityków.
Wszystko zaczęło się 2 marca
Jarosław Kaczyński ostro skrytykował premiera Donalda Tuska za odrzucenie wschodnioeuropejskiej solidarności podczas szczytu UE w Brukseli w sprawie kryzysu gospodarczego.
- Przecież wszyscy wiedzieli, że nie będzie euroobligacji. A pan premier wymyślił sobie sposób straszenia Polaków. Równie dobrze można było wymyślić, że Gabon zaatakuje Polskę - powiedział Jarosław Kaczyński.
I zaczęło się. Od tej pory nie jeden polityk zaczął zastanawiać się "co wiem o Gabonie?" Nie wystarczyły natychmiastowe tłumaczenie autora zagadki. - Gabon to niezbyt wielkie państwo afrykańskie, które z całą pewnością nie zaatakuje Polski. Jeśli chodzi o gospodarkę kraju, to bardzo poważną rolę odgrywają tam orzeszki ziemne - wyjaśniał lider PiS.
- Chciałem dać przykład państwa, które z całą pewnością w niczym nie zagraża Polsce. Ponieważ język jest do użycia w każdej sytuacji, można nim sformułować każdą tezę, to odwołałem się do tego przykładu.Mogłem równie dobrze powiedzieć o ataku Marsjan, ale oczywiście Gabon jest realnym krajem. Jeżeli ktoś w Gabonie poczuł się urażony, to przepraszam. Ale nie sądzę, aby tak było, bo równie dobrze polityk gaboński mógłby powiedzieć, że Polska zaatakuje Gabon - dodał Jarosław Kaczyński.
Następnego dnia zareagowali Zbigniew Chlebowski i Sebastian Karpiniuk z PO. Według nich wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego mogła zaszkodzić Republice Gabonu. Żeby wyjaśnić narodowi, jaki naprawdę jest Gabon i z czego słynie, przedstawiciele PO specjalnie przestudiowali historię i sytuację gospodarczą tego kraju.
- Ten kraj w Środkowej Afryce jest liderem jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy i o produkt krajowy brutto. Jest także członkiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nawet Światowej Organizacji Handlu. Znakomicie się rozwija i myślę, że pan prezydent i premier Gabonu są mocno zaniepokojeni wypowiedziami prezesa Kaczyńskiego. Apelujemy, żeby na następnej konferencji przytoczył inny kraj. Niech prezes Kaczyński zostawi Gabon w spokoju, bo to świetna republika - nawoływał Zbigniew Chlebowski.
Sebastian Karpiniuk próbował połączyć się telefonicznie z prezydentem Gabonu, aby bezpośrednio uzyskać więcej informacji. - Gabon słynie nie tylko z orzeszków. Jest to dobrze rozwijającą się gospodarka - szczerze zapewniał poseł PO, jednak nie udało mu się nawiązać kontaktu z władzami Gabonu. - Z nieformalnych informacji wiem, że lekka trwoga powstała w Gabonie ze względu na szczególne zainteresowanie prezesa Kaczyńskiego, bo nie wiedzą, jak rokować to zainteresowanie i czy może jakaś trwoga zbliża się do bram Gabonu? - ale nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie Sebastiana Karpiniuka.
Naszym politykom można pozazdrościć wiedzy o Gabonie. Ale co innego jest wiedzieć, a co innego zobaczyć na własne oczy. Dlatego Kazimierz Czekaj, radny PO z woj. małopolskiego i przewodniczący sejmowej komisji, od razu zapalił się do podróży. Osobiście postanowił przeprosić Gabończyków za nietaktowną wypowiedź prezesa PiS. - W Gabonie będę zapewniał, że nie wszyscy Polacy są tak uprzedzeni do tego kraju jak prezes Kaczyński - deklarował Czekaj.
Prorocze słowa
Kiedy już wszyscy zapomnieli o niewinnym odwołaniu się do afrykańskiego państwa, przypadkowa wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego nagle się spełniła. Nikt nie mógł się tego spodziewać. A jednak. Gabon zaatakował Polskę. Przyjazne państwo słynne z fistaszków wyszkoliło lepszych piłkarzy. Gabończycy awansowali z 48 na 30 miejsce w rankingu FIFA, pokonując i zostawiając naszą reprezentację daleko na 56 miejscu.
Czyżby tym samym Jarosław Kaczyński, który niegdyś zawładnął na spółkę z bratem Księżyc, przewidział, że Gabon pokona Polskę na Mundialu?
Monika Szafrańska, Wirtualna Polska