Arsenały broni nuklearnej są pełne. Ponad 9,5 tys. pocisków
Władimir Putin zapowiada kolejną zmianę doktryny nuklearnej. Nikt nie ma wątpliwości, że to próba zablokowania zgody USA na użycie przez Ukrainę zachodnich pocisków do rażenia celów w Rosji. Rosja to prawdziwa potęga jądrowa - ma ponad 4,3 tys. głowic jądrowych. To jednak tylko niespełna połowa tego, co znajduje się w arsenałach na całym świecie. A liczba ta wciąż rośnie.
26.09.2024 | aktual.: 26.09.2024 14:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W środę Chiny poinformowały, że przeprowadziły test międzykontynentalnego pocisku balistycznego, wystrzeliwując go w kierunku Oceanu Spokojnego. Był to pierwszy tego typu manewr od dziesięcioleci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Kraj ten, jak wynika z wyliczeń Federacji Amerykańskich Naukowców (FAS) posiada 500 głowic nuklearnych gotowych do użycia. Jednak ostatnio Pekin zwiększył wydatki na obronę i rozwój broni nuklearnej. Szacuje się, że 2030 roku będzie posiadał już tysiąc pocisków nuklearnych.
Rosja wciąż pierwsza w rankingu
Nie zmienia to faktu, że nadal będzie "zaledwie" trzecią potęgą nuklearną na świecie. Pierwsze miejsce w tym rankingu należy wciąż do Rosji, która ma obecnie 4 380 głowic jądrowych.
Władimir Putin, jako przywódca jądrowego mocarstwa, ostatnio coraz częściej używa zasobów broni nuklearnej jako straszaka wobec Zachodu. Stara się go w ten sposób odwieść od udzielania pomocy Ukrainie.
Zobacz także
W ostatnich dniach, gdy pojawiły się doniesienia o tym, że USA mogą zmienić zdanie i zezwolić na użycie zachodnich pocisków do atakowania celów w Rosji, Moskwa znów zaczęła straszyć użyciem broni jądrowej. W środę Putin, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, zapowiedział wprost potrzebę kolejnej zmiany doktryny nuklearnej.
Putin wciąż się odgraża
- Proponuje się, aby agresja na Rosję ze strony jakiegokolwiek państwa nieposiadającego broni jądrowej, ale z udziałem lub wsparciem państwa nuklearnego, była uważana za ich wspólny atak na Federację Rosyjską - powiedział Putin.
Według Putina Kreml mógłby także rozważyć użycie broni atomowej, gdyby wykrył rozpoczęcie masowego wystrzeliwania rakiet, ataku samolotów lub dronów na rosyjskie terytorium. - Rozważymy taką możliwość, jeśli otrzymamy wiarygodne informacje o masowym wystrzeleniu powietrznych środków ataku i przekroczeniu przez nie granicy naszego państwa - ostrzegł.
Dodał, że "Moskwa zastrzega sobie również prawo do użycia broni jądrowej, jeśli Rosja lub Białoruś stałyby się przedmiotem agresji, w tym bronią konwencjonalną".
W czwartek rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano odniósł się przedstawionych przez Putina propozycji zmian w rosyjskiej doktrynie nuklearnej.
- To jest po prostu kontynuacja bardzo nieodpowiedzialnego i niedopuszczalnego zachowania ze strony Putina, który pokazał całemu światu, zwłaszcza podczas tygodnia spotkań na wysokim szczeblu Zgromadzenia Ogólnego ONZ, swoje prawdziwe oblicze, że nie boi się grać w hazard nuklearny raz po raz - powiedział.
Ponad 9,5 tysiąca gotowych do odpalenia głowic
Jak podkreślił rzecznik KE, UE stanowczo odrzuca te groźby. Dodał, że Unia stara się też pokazać innym partnerom międzynarodowym, jak nieodpowiedzialne i nieprzewidywalne jest zachowanie osoby reprezentującej kraj będący stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, której - jak zaznaczył Stano - "osobistym zobowiązaniem powinno być utrzymanie pokoju na świecie".
Nie tylko Rosja posiada spore zapasy głowic nuklearnych. Drugim państwem pod względem zasobów broni jądrowej są USA. Mają 3 708 gotowych do wystrzelenia głowic.
Nuklearną broń mają także: Francja - 290 głowic, Wielka Brytania - 225, Indie - 172, Pakistan - 170, Izrael - 90 oraz Północna Korea - 50.
Na świecie jest więc ponad 9,5 tys. gotowych do odpalenia głowic nuklearnych. Ich liczba wciąż rośnie.
Źródło: AFP, PAP, TASS