Armia izraelska zabiła działacza Dżihadu
Armia izraelska zabiła szefa regionalnej komórki radykalnego ugrupowania palestyńskiego Islamski Dżihad. Izraelski atak miał miejsce w Betlejem, na należącym do Autonomii Palestyńskiej Zachodnim Brzegu Jordanu - podały ok. północy źródła palestyńskie.
04.11.2006 | aktual.: 04.11.2006 02:54
Jest to kolejna ofiara trwających od kilku dni nasilonych izraelskich ataków na różne cele w Autonomii Palestyńskiej. W ich wyniku tylko w piątek zginęło ponad 20 Palestyńczyków, z tego ok. połowa to osoby cywilne, w tym kobiety i dzieci. Był to dla Palestyńczyków jeden z najkrwawszych dni od kilku tygodni.
Regionalny przywódca Dżihadu, Hassan Taer, został zastrzelony w Betlejem przez żołnierzy izraelskich, którzy od rana poszukiwali go, prowadząc rewizję w jego domu rodzinnym w tym mieście. Gdy go znaleźli, otwarli ogień w jego kierunku - podały źródła palestyńskie. Hassan Taer był od dawna poszukiwany przez służby izraelskie.
Wcześniej w Betlejem zabity został 13 - letni chłopiec. Innego młodego Palestyńczyka zabili żołnierze izraelscy w niedalekim Nablusie.
Pozostałe ofiary zabite w piątek, to mieszkańcy Strefy Gazy, drugiej części Autonomii Palestyńskiej, a przede wszystkim miejscowości Beit Hanun, gdzie doszło do dramatycznego oblężenia, a następnie zburzenia meczetu przez czołgi i lotnictwo izraelskie.
Zginęły m.in. dwie kobiety z grupy, która próbowała oddzielić meczet i ukrywających się w nim bojowników od żołnierzy i czołgów izraelskich. Ok. 10 kobiet zostało rannych po otwarciu ognia przez żołnierzy. Bojownicy w większości zdołali uciec z meczetu, który zaraz potem zawalił się pod ogniem pocisków.
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas ponowił apele o przerwanie ataków izraelskich na Beit Hanun i oblężenia tego miasta, w którym w ciągu trzech dni zginęło 35 Palestyńczyków.
Reprezentujący radykalne ugrupowanie Hamas premier palestyński Ismail Hanije nazwał ataki "masakrą, zarządzoną przez ludzi na najwyższych stanowiskach w izraelskim rządzie".